niedziela, 11 października 2015

Uczeń z Piekła rodem 1

Witam!
Postanowiłam wystartować z nowym opowiadankiem pisanym z koleżanką, która nick poda, jak będzie mogła; na razie będę ją podpisywać " K. ".
Tak więc obie gorąco zapraszamy na rozdzialik!


-Umi-chaaan!~Zawołała mnie moja najlepsza przyjaciółka. Chcąc, nie chcąc oderwałem się od lektury i zdjąłem słuchawki. Tylko moi najbliżsi przyjaciele wiedzieli o mojej emocjonalnej separacji od reszt świata i nie przeszkadzało im to. Od samego początku lubili mnie takiego, jakim jestem.
- Hm?- Odparłem zniechęcony, gdy wkładałem zakładkę, którą odstałem od tej rudej i szalonej dziewczyny na moje 17 urodziny.
- Mamy nowego chłopaka w klasie!- Krzyknęła głośno. Wszyscy zdążyli przywyknąć do jej wybuchowego charakterku, więc nie przejęli się zbytnio jej krzykami.- Jej zarąbiście przystojny!- Widziałem gwiazdki w jej oczach. Natrętna poszukiwaczka miłości na siłę.
- Mhm. Siadaj, już po dzwonku i masz szczęście, że sensei jeszcze nie przyszedł- Po dali rozniósł się dźwięk otwieranych drzwi, oraz kroków profesora.
- Dzień dobry klaso- Przywitał się, jak zwykle chłodno- Chciałbym Wam przedstawić nowego ucznia. Wejdź do sali, proszę- Poprawił wąskie okulary na nosie i spojrzał razem ze wszystkimi w stronę wejścia. Mnie to nie interesowało." I  tak go kiedyś poznam." pomyślałem, ale jednak nowy uczeń przykuł moją uwagę.


Wszedłem do klasy nieco zniechęcony i zarumieniony. Jednak zmiana otoczenie to nie dla mnie..
-N-Nazywam się Isana Yashiro. -Poszedłem do wolnej ławki i w niej usiadłem.

Odprowadzałem chłopaka całą drogę do ławki, która znajdowała się na ukos od mojej. Zajmowałem środkowy rząd przy oknie, a on o jeden do przodu i tuż koło mnie. Przeszywałem go wzrokiem i zastanawiałem się, jak zareaguje. W moim nozdrzach zawirowała delikatna woń metalu i ognia."Demon" pomyślałem i zacząłem się zastanawiać, kto normalny puścił demona do zwykłej szkoły. Jako jeden z tych, którzy je widzą i wyczuwają na różne sposoby, musiałem go obserwować. Później zamierzałem sporządzić sprawozdanie z dzisiejszego dnia. Miałem nadzieję, że nie narobi wiele szkód.

- A-Ano..? -Spojrzałem się na chłopaka który cały czas mnie obserwował. -C-Czuję się t-trochę nieswojo jak tak na mnie patrzysz. -Zarumieniłem się, gdy chłopak tak mnie obserwował.

- Wybacz. Taki mamy klimat- Odpowiedziałem zadziornie, nie spuszczając z niego wzroku. Przez chwilę mierzyliśmy się ale to ja wygrałem. Po małym meczyku zająłem się lekcją. Zamierzałem porozmawiać z tym chłopakiem na przerwie. "Całkiem interesujący" Odparłem w myślach.

Po kilku minutach zadzwonił dzwonek na przerwę. Większość uczniów poszło na korytarz, a ja zostałem w klasie. Wyjąłem telefon, włożyłem słuchawki do telefonu, a później do uszu.

- Umi-chaaaaan~!- Rudowłosa śmignęła koło nowego,a ten zdziwiony spojrzał na nią, jak na wariatkę. Domyślałem się, jest zdenerwowany. Właśnie takie osoby, jak Annie przyciągały demony. Spojrzałem na niego wzrokiem "Uważaj na słowa, młody" i zająłem się dziewczyną.
- Hmnm?- Zapytałem od niechcenia. Wiedziałem, że zapyta o nowego i naszą krótką wymianę wzrokowo-słuchową.
- I jaki jest? Coś się tak go uczepił? Na ogół nowe osoby cię nie interesują!- O dziwo ona nie jest taką idiotką, za jaką ludzie ją biorą. Już dawno rozpracowała wszystkich w tej klasie, a może nawet i w szkole.
- Cóóóż...- Odpowiedziałem jak zwykle wymijająco. Zawsze, gdy to mówiłem dokładnie tym beznamiętnym tonem, był to znak, że nic nie da rady ode mnie wymusić.
- Idę do niego- I już jej nie było.- Cześć Yashiro- kun!- Przywitała się melodyjnym głosem.

-Um.. Witaj.. -Zarumieniłem się. -M-My się nie znamy, prawda?

- Nope- Uśmiechnęła się. Ja obserwowałem wszystko z "ukrycia", czyli spod przydługiej grzywki.- Jestem Annie! Nice to meet ya!- Wyciągnęła w jego kierunku drobną dłoń.

Uścisnąłem jej dłoń. -Ja się chyba nie muszę witać skoro znasz moje imię.. -Uśmiecha się. -Annie..
Śliczne imię.
- Ach, dziękuję!- Puścili się. Chwilę porozmawiali o muzyce i o gustach, a ja notowałem wszystko co powiedział w specjalnym notesie, tak na wszelki wypadek.
- Ach to ten sam zespół, co nasz Umi-chan!
-Umi-chan? Kto to? -Spojrzałem na dziewczynę z lekkim zdziwieniem. -Ach.. To Harumi-kun.
- Yes!- Ach, ten perfeckyjny inglisz- Ponieważ końcówka jego imienia to "Umi", a to znaczy po japońsku "Morze", zaczęłam go tak nazywać i wśród naszej skromnej paczki przyjaciół się przyjęło- Mrugnęła do długowłosego bruneta.- Poro tego zespołu to powinniście się dogadać- Po chwili dodała ciszej- On jest strasznie tajemniczy i czasem groźny, ale nie przejmuj się, nie łatwo go wybić z równowagi. Pogadajcie. On interesuje się tobą w jakimś sensie, tylko nie potrafię wybadać w jakim~-Obie pary oczu spoczęły na mnie. Przelotnie ich "pogłaskałem" wzrokiem i wróciłem do swojej lektury, zastanawiając się, czy Yashiro-kun wie o tym, że ja to słyszę.

"Huh?" Przez chwilę się zastanawiałem kim on tak naprawdę jest. Ach! On wie, że jestem demonem.. Więc to taki z niego koleś? Heh. Popatrzyłem się w pustą przestrzeń przed siebie nie odpowiadając na nic Annie.

- YAOI MODE ON!- Krzyknęła, a trzech chłopaków, którzy pozostali w klasie, łącznie z moją nie skromną osobą, strzeliliśmy prawie równo facepalma. Pokazałem im kciuk i z powrotem zająłem się lekturą, a tak na serio to podsłuchiwaniem
- Oi, nie podsłuchuj nas, Umi-chan!- Krzyknęła na mnie trochę rozzłoszczona. Nienawidziła, gdy ktokolwiek mieszał się w jej sprawy, a ja uwielbiałem jej dokuczać- tak, jak na BffRlyBro przystało.
- Jak drzesz się "Yaoi mode on! <3"- Udałem ją, w czym byłem mistrzem- to się nie dziw, że wszyscy słyszą, piskaczu- Dodałem, tak do smaczku.

-Ech?! Yaoi? Ale kto z kim? Nie ogarniam cię Annie.. -Westchnąłem zażenowany tym, co powiedziała. Chociaż z jednej strony interesowało mnie o kogo jej chodzi.

- Ech...- Westchnąłem. Albo on jest na tyle głupi, że nic nie zrozumiał, albo jest zbyt podenerwowany, aby myśleć.- Już nie ważne, żadnego yaoi nie było- Odparłem, jednocześnie kładąc na czole rękę w geście zażenowania. W tym momencie zadzwonił dzwonek." Świetnie" pomyślałem, gdy nauczycielka fizyki weszła na lekcję. To nie dlatego, że moje oceny są słabe, a nie są, tylko dlatego, że ta moja ukochana ruda wywłoka będzie chciała spisać zadanie od kogoś, bo zapomniała je zrobić. Nagle na moją ławkę wleciała mała karteczka. Jej treśc jasno wskazywała na nadawcę. Spojrzałem na dziewczynę chamskim, pobłażliwym wzrokiem, odpisałem i podałem innej osobie, aby przekazała mały przedmiot dalej."Pfff, może fanfica o nas napisze, co?" Prychnąłem na nią w myślach i spojrzałem na nowego. On też jakąś dostał. Ciekawe, co mu napisała.

Huh? Kartka od.. A od An-chan. Treść była naprawdę dziwna.. Zaśmiałem się pod nosem, gdy to czytałem, ale po chwili to się zmieniło w wielki szok. Napisała "Mam nadzieję, że ty i Umi-chan będziecie szczęśliwi! <3 " Delikatnie się zarumieniłem i spojrzałem na chłopaka. Ale dlaczego ja i on?!
Spojrzał na mnie rumiany, jak dorodne jabłuszko zerwane prosto z sadu niewinności, które trafiło do kosza zbereźności. Spojrzałem na moją ulubioną rudą wywłokę, a ta się szczerzyła, ni to nie ona  i już wiedziałem, co mu napisała. Widząc jego śmieszną i słodką reakcję, oraz znając mój najzajebistrzy wredny charakterek za którym latają idiotki,  uśmiechnąłem się do siebie. Moje idealne włosy lekko rozwiały się, gdy lekko odwróciłem głowę w jego stronę, przechyliłem uroczo głowę do tyłu, oraz posłałem swój niebiański uśmiech, jednocześnie puszczając do długowłosego oczko. " Trafiony-zatopiony".

Haa?! Co to za reakcja?! Moje serce zaczęło strasznie bić. To nie tak, że wolę chłopców! Wcale nie tak! Przez chwilę się na niego patrzyłem, a potem szybko odwróciłem głowę w drugą stronę. " Harumi.. Co ty odpierdzielasz?" Myślałem przez chwilę, a moje serce nadal strasznie mocno biło. Tak jakby miało zaraz wyskoczyć. Wdech i wydech. Będzie dobrze.. Ty go wcale nie lubisz. Przecież go nawet nie znasz Shiro! Ogarnij się!

"Ło, chłopak się zmęczył" pomyślałem. To nie tak, że byłem bezwzględnym skurwielem, ale... No dobra, byłem, ale nigdy, jeżeli chodziło o prawdziwe ludzkie uczucia. Tak na prawdę byłem/jestem wrażliwy, ale nie widzę sensu, aby to okazywać komukolwiek. Na razie. Ktoś mógłby mnie zapytać "Dlaczego udajesz? Przecież trzeba pokazać prawdziwego siebie! Nie udawać kogoś, kim się nie jest!" Nie udawałem. Ja taki byłem, ale dla obcych. To niby jakaś maska, czy coś, ale tak naprawdę to byłem właśnie ja. Moja strona bliższa serca była przeznaczona dla małej ilości wiernych i zaufanych ludzi.
Nie chciałem już gnębić nowego, trochę też obawiałem się, że się we mnie zabuja, więc chciałem skupić się na lekcji. Niestety nie w porę krótkowłosa !@#$#%& spojrzała na mnie i wywołała do tablicy.
- Przestałbyś flirtować z nowymi uczniami i zająłbyś się lekcją!- Wywyższała się i srała wyżej, niż dupę miała. Tak bezużyteczne pieski tylko szczekają, a jak przychodzi co do czego to kulą ogon pod dupę. "Gdybyś kobieto uczyć potrafiła.." Pomyślałem, cudem powstrzymując się przed wyrażeniem wszechstronnej opinii na głos.
- Spokojnie, starczy mnie dla wszystkich- Odpyskowałem, uśmiechnąłem się i mrugnąłem do kobiety, która lekko się zarumieniła. I już wiedziałem, że trzyma Harlequiny w torebce. Klasa śmiechła, a ja, aby udowodnić jej, że niby słuchałem, podszedłem do tablicy. Rowiązałem któreś zadanie i usiadłem na swoim miejscu.  Ucieszona, że jednak niby coś potrafi, wróciła do prowadzenia lekcji. "Kobieto, starczy przeczytać kilka linijek tekstu pod tematem i już wiadomo o co chodzi, więc przestań się pindrzyć" pomyślałem. "Ciekawe, co sądzi o mnie długowłosy piękniś".

Idiota! Nie lubię go! Ugh.. Chcę już mieć koniec lekcji i uciec stąd! A może ja go jednak tak trochę lubię. Nie.. Ja go lubię jako kolegę z klasy. Nie jest dla mnie kimś wyjątkowym.. Po prostu zwykły człowiek, który będzie chciał się mnie kiedyś pozbyć. Westchnąłem. Dlaczego ludzie mnie nienawidzą? Może jestem potworem, ale też mam uczucia.. No dobra.. dawno, dawno, baaardzo dawno temu zamordowałem wiele tysięcy ludzi i innych.. Z tego powodu jest mi przykro. Co we mnie wtedy wstąpiło?! Nie byłem sobą.. Chciałbym cofnąć czas i to naprawić..

Dziubałem nieudany rysunek anioła w moim zeszycie. Jasnowłosa kobieta nosiła ten sam naszyjnik, co ja. Możliwe, że miałem ostrą fazę na rysowanie kawałka metalu wiszącego na mojej szyi, jednak był dla mnie bardzo cenny. Któregoś razu, gdy jako dziecko byłem smutny, spacerowałem nad taflą jeziora. Płakałem, już nie pamiętam z jakiego powodu. Nagle coś błysnęło w wodzie. Znalazłem właśnie ten naszyjnik w nienaruszonym stanie. Gdy byłem w gimnazjum dowiedziałem się, że gdzieś w dalekich krewnych miałem jakieś nietypowe stworzenia. Nie wiedziałem jakie i niezbyt mnie to interesowało. Również w tedy organizacja znalazła mnie i z powodu mojego daru, zwerbowała w swoje szeregi. W wielkim, białym budynku powiedziano mi, że kiedyś ten naszyjnik był symbolem serca, czyli po prostu takie okręgi wpisane na krzyżu. Mój oznaczał "prawdziwe serce" które umiera. Ze względu na to pewnie właściciel go wyrzucił, ale mi to odpowiadało. Tylko zdziwieni byli, dlaczego dolna cześć figury miała tępy nóż. San do tej pory nie znalazłem tego znaczenia, ale i tak ubóstwiałem go i nigdy nie zdejmowałem z szyi. Po raz kolejny narysowałem, tym razem osobno, mój medalion. Byłem strasznie znudzony długa obiadową przerwą. I jak na zawołanie, przylecieli do mnie ludzie. Komplementowali mój rysunek, oraz naszyjnik- to, co zwykle. Gdy już wszyscy odeszli (chociaż i tak byłem obserwowany, wróć-rozbierany wzrokiem), podszedł do mnie niepewnym krokiem Shiro-kun.

-H-Harumi-kun możemy porozmawiać na osobności? -Fakt.. denerwowałem się. Musiałem coś potwierdzić. Dwie rzeczy nie dawały mi spokoju. Może nawet więcej.. Nie to by było coś poważnego, ale wolałbym sam na sam porozmawiać. Pożądany przez wszystkich chłopak przytaknął  i wyszliśmy razem z sali, kierując się w odosobnione miejsce. Był to po prostu dach szkoły. Nikogo tam nie było, więc to było świetne miejsce do rozmowy w cztery oczy.

Szedłem na trochę niższym ode mnie cudakiem i zastanawiałem się o co mu chodzi. Pewnie wiedział, ze ja wiem, że jest demonem, czy coś w ten deseń. Ewentualnie mógł zapytać mnie, czy na poprzedniej lekcji go podrywałem. Jeżeli był dziwny, to chciał poprosić o chodzenie. Jeżeli to ostatnie, to nie miał chłopak farta. Weszliśmy po szarych schodach na górę i trafiliśmy na dach. "Skąd on miał klucze?" Pomyślałem i po chwili zrefleksowałem się. To demon, nie potrzebował kluczy, by otworzyć tak prosty mechanizm, jak kłódka.

-W-Więc tak Harumi-kun wiesz kim jestem, prawda? -Spojrzałem na chłopaka a on tylko przytaknął. -Więc.. Jeszcze jedna sprawa.. Skąd masz ten naszyjnik? -Interesowało mnie skąd on go ma. Wiem, że miałem podobny. Nawet bardzo. Tylko gdzieś go zgubiłem. Taki niezdara ze mnie.. Heh.. trochę ostry dla niego jestem.. No cóż.. niestety czasami tak się dzieje i nie jestem sobą. Czekałem na odpowiedź chłopaka z niecierpliwością. Chłopak odpowiedział, że gdzieś go znalazł i wtedy zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję. Wyszliśmy razem i poszliśmy do klasy. Annie na nas dziwnie spojrzała skoro jednocześnie weszliśmy do sali. Ja się do niej delikatnie uśmiechnąłem i usiadłem w ławce, wcześniej przepraszając nauczyciela za spóźnienie.
Wchodząc do sali z maluchem, od razu podchwyciłem wzrok Annie. "Pieprzona yaoistka" pomyślałem, po czym dałem sobie sprawę, że jestem spóźniony i nauczyciel czeka na przeprosiny. Tak więc, gdy powiedziałem grzecznościową formułkę, usiadłem na swoim miejscu. "Ten głupek jest bystrzejszy, niż przypuszczałem". Ukradkiem spojrzałem na niego, gdy wymieniali się karteczkami z Annie. I już wiedziałem, że rudzielec ma nowy pomysł na bloga. Cicho westchnąłem i podałem jakiejś dziewczynie upuszczoną przez nią gumkę do ścierania. Tylko debil by się nie domyślił, że zrobiła to specjalnie, tak samo, jak czarnulka koło Shiro-kuna. Roześmiałem się w myślach i skupiłem na matematyce.

Podałem jakiejś dziewczynie z klasy gumkę. Ech.. Czemu zrobiła to specjalnie? Może jej się podobam? Zaśmiałem się pod nosem. Napisałem do tej dziewczyny karteczkę czy się ze mną spotka na korytarzu. Ona odpowiedziała, że "z przyjemnością i tak chciałam o czymś z tobą porozmawiać" Westchnąłem spoglądając na Harumi'ego-kun.. Oparłem się jedną ręką i go obserwowałem. On ma mój naszyjnik.. Dlaczego?

On się tu patrzy. Raz na mnie, raz na mój naszyjnik. To nie możliwe, ze skądś go kojarzył... "O, dzwonek. Muszę podejść i zapytać się go o niego" Pomyślałem, gdy wstawałem. Spojrzałem na jego ławkę, ale ona była pusta. Wychodził z sali, rozmawiając z jakąś dziewczyną. No cóż, może im się uda? Tylko trochę mnie wkurzyła. Musiałem z nim porozmawiać o tym przedmiocie! Zrezygnowany usiadłem, wyjąłem telefon i w mailu zdałem raport. Oczywiście, wspomniałem o moim wisiorku, nie mogłem niczego ukryć. W tej branży nawet to, czym się ktoś żywi już świadczy wiele o tej osobie. Ledwo wysłałem wiadomość i zamknąłem urządzenie w pokrowcu, a do mojej klasy wbiegł mój kouchai z agencji. Przywilejem posiadania specjalnej karty m.in. była możliwość wejścia gdziekolwiek się chciało, jeżeli było to związane ze zjawiskami nadprzyrodzonymi.
- Musimy po-pogadać...- Wysapał, gdy zmęczony biegiem usiadł na krześle przede mną.

Dziewczyna powiedziała, że jest we mnie zauroczona. To było dość słodkie. -Zawsze możemy spróbować, co nie? -Uśmiechnąłem się do dziewczyna a ona radośnie powiedziała "Tak". Huh? Czy to znaczy, że mam dziewczynę? To nawet.. Dobrze.. Bardzo dobrze. Dziewczyna przeprosiła mnie i poszła do swoich koleżanek, które ją zawołały. Ja poszedłem do klasy. Spotkałem tam tylko Harumi'ego-kun i jakiegoś chłopaka.
- Co jest tak ważne, że przyleciałeś do mnie w kitlu z agencji,  nie biologu? Może i ty skończyłeś lekcje u siebie, ale ja mam jeszcze dwie- Powiedziałem, jednocześnie zdejmując okulary.
- Wiem coś o twoim naszyjniku- Uśmiechnął się do mnie chytrze. "Rudzielce się do mnie kwapią" Pomyślałem i odwzajemniłem uśmiech.
- No to słucham- Odpowiedziałem, jednocześnie czyszcząc szkła. On wyszczerzył się jeszcze bardziej i zaczął szeptać.
- Dowiedziałem się, ze datą powstania tego przedmiotu- Wskazał na wisiorek- Był rozejm pomiędzy aniołami i demonami. Jest druga część, drugi prawie taki sam naszyjnik, tylko nie wiadomo, gdzie on się znajduje. Twoja cześć należy do aniołów i tylko istota święta jest w stanie nosić go bez żadnych urazów i pecha. Ba, nawet przynosi szczęście!- Krzyknął, ale gdy po chwili zdał sobie sprawę, w jakim miejscu się znajduje, uspokoił się i ściszył ton głosu.|
- Wow, no tego to się nie spodziewałem. Ty, słuchaj, sprawdź coś dla mnie. Widzisz tego chłopaka w długich włosach?- Ukrył oczy pod dłuższą, roztrzepaną grzywką i szybko przeleciał po Shiro wzrokiem- On jest demonem. Ba, nawet ciągle patrzył się właśnie na mój medalionik.
- Chmmmm?- Tym razem rudzielec patrzył na długowłosego bez żadnych skrupułów.
Ugh.. Gapią się na mnie. No dobra.. Kit z tym.. Nie będę się tam gapił.. I tak nie znam tego drugiego kolesia. Po chwili weszła Rin-chan.. Moja dziewczyna. Usiadła mi na kolanach i przytuliła. -Co jest Rin?
-Jestem zazdrosna.. -
Odpowiedziała.
-Nie masz o co. -Uśmiechnąłem się. -Teraz liczysz się ty. -Pocałowałem ją  w usta, a Harumi i jego kolega byli zaskoczeni tym pocałunkiem. Gdy jeszcze moje usta i usta dziewczyny były zetknięte to spojrzałem na Harumi'ego i posłałem u spojrzenie typu "No co się tak gapisz, debilu".

Tak się pindrzyć z laską z którą dopiero zaczął chodzić?Aż tak się nie szanować? Ech... Uuu, Nieźle, nieźle. A następna jutro? Kurde, Lowelas się znalazł. I jeszcze się na mnie patrzy, co za cham! To już mnie zirytowało z lekka. Posłałem mu chytry uśmieszek i wskazałem kciukiem w górę. Niech nie myśłi, że będę taki zazdrosny. Niestety nie trafił, bo nie mam o co być.
- Masz coś jeszcze?- Zapytałem szalonego rudego okularnika, ignorując miziającą się parę.
- Tak, okazuje się, że twoja mama pisała raport właśnie o tym pojednaniu z demonami. Ciekawe, prawda?- Poprawił ołówek, który widniał u niego za uchem.
- Nom, a teraz znikaj, bo mam lekcję- Powiedziałem, gdy usłyszałem dzwonek.

Ech.. Dobra.. Jeszcze te dwie lekcje.. A tak w ogóle to czemu się zgodziłem być z Rin? Musiałem kiedyś spróbować.. Być z kimś. Napisałem kartkę do Harumi'ego-kun i zapytałem się czy ze mną wróci do domu. Szczerze to wiedziałem gdzie mieszka, bo ja mieszkałem na przeciwko niego. Zbieg okoliczności? Może. Muszę z nim porozmawiać o tym naszyjniku i o wielu innych sprawach, a przede wszystkim chciałem go przeprosić. Nie powinienem się tak na niego spojrzeć.. To było dość niemiłe. No, ale on też jest niemiły! Ach..!! Nie wiem co o nim myśleć! Co w nim kurwa takiego jest?! Przez całą lekcję myślałem tylko o nim.
- No nareszcie!- Krzyknęła Annie, gdy zabrzmiał ostatni dzwonek kończący nasze zajęcia na dziś.
- Nom- Odpowiedziałem. Tylko ona jedna wiedziała o tym, że pracuję w porąbanej organizacji, która ma za zadanie przestrzegać kodeksu Zjednoczenia.- Ech- westchnąłem. Nie chciało mi się robić nic, a nic. Do tego moja macocha kazała mi przywitać się z nowym sąsiadem, ponoć jego syn jest w moim wieku. Taaak, bardzo chciało mi się niańczyć jakiegoś chłoptasia. Nagle kątem oka zobaczyłem mały przedmiot, który wleciał na moją ławkę. Otworzyłem małą karteczkę, którą dostałem od Shiro. "Pewka" odpowiedziałem i odrzuciłem mu ją.

Wstałem z krzesła i czując jego wzrok na sobie uśmiechnąłem się do niego. Razem wyszliśmy z sali. To on pierwszy zaczął temat rozmowy. Poszliśmy do szatni by się przebrać. Nagle na dworze zaczęło padać. Deszcz to mało powiedziane- to była normalnie ulewa! Na szczęście miałem ze sobą parasolkę. Harumi nie miał swojej, więc zaproponowałem mu, abyśmy razem poszli pod jedną.
- I tak idziemy w tę samą stronę- Uśmiechnąłem się lekko do niego wyszliśmy na zewnątrz. Czułem się trochę dziwnie idąc tak blisko chłopaka, do tego go nie znałem. Krępowały mnie też ciekawskie spojrzenia uczniów , oraz denerwowały ich szepty . Gdy doszliśmy do domu Harumi zapytał się mnie, czy mieszkam niedaleko. Odpowiedziałem, że  tak, na przeciw jego domu. Nie skomentował tego faktu, jak się spodziewałem, a zamiast tego powiedział, że nie może się doczekać, aż przyjdzie z rodziną do mnie  w odwiedziny. Pożegnaliśmy się i każdy z  nas ruszył w swoją stronę.
Musiałem jak najszybciej wrócić do domu. Nie wiedziałem, że ten ciemniak będzie moim sąsiadem, ale dobrze się złożyło, bo będę miał na niego oko. Wszedłem do domu i od progu czułem duszący zapach perfum mojej macochy.
- Jestem!- Krzyknąłem, zdejmując buty i opierając się o ścianę, aby nie upaść. Nie cierpiałem drzeć się na cały dom, jestem cichym i spokojnym typem, a to babsko z czerwoną szminką zawsze kręciło się koło mnie i robiło wszystko, aby je zauważono.
- Och witaj syneczku! Nooo, przywitaj się z mamusią prawidłowo!- Rzuciła się na mnie i wyściskała, czego nienawidzę. Nie cierpię, jak ludzie naruszają moją przestrzeń osobistą bez mojej wyraźnej zgody. Delikatnie odepchnąłem od siebie kobietę i poszedłem na obiad. Po nim wróciłem do pokoju i zająłem się pisaniem mojej książki do czasu wyjścia i poznania reszty nowych sąsiadów. Czasem zastanawiałem się co porabia długo włosy demon mieszkający na przeciw mnie.

W swoim domu jak zwykle nie miałem nic do roboty. Walnąłem się na łóżko i przez chwilę tak leżałem. Może pójdę do Harumi'ego? Wstałem z łóżka i się wyprostowałem. Po kilku minutach wyszedłem z domu i zamknąłem go. Zapukałem do drzwi czarnowłosego i czekałem, aż ktoś je otworzy. Ku mojemu zaskoczeniu otworzyła je jakaś kobieta. Grzecznie się zapytałem czy jest czarnooki, a ona odpowiedziała, że tak, odpoczywa w swoim pokoju, po czym zaproponowała bym wszedł. Wchodząc do jego mieszkania rozejrzałem się dookoła i zauważyłem jego torbę na ziemi. Gdy zdejmowałem buty, kobieta powróciła i zapytała się, czy chciałbym coś do picia.
- Poproszę herbatę- Uśmiechnąłem się do tej miłej pani. -Gdzie jest pokój Harumi'ego?- Zapytałem i lekko się uśmiechnąłem, na co ona również posłała mi miłe spojrzenie.
- Na końcu korytarza, pierwsze drzwi po lewej. -Uśmiechając się wskazała ręką. Poszedłem zgodnie ze wskazówką i zapukałem do dużych, ciemno brązowych drzwi ze złotą klamką.
Wszedłem do jego pokoju. -Cześć.. Dawno się nie widzieliśmy? -Zaśmiałem się i podszedłem do niego.

Obudziłem się i pomrugałem oczami przez chwilę.
- Mhm..- Ziewnąłem i zasłoniłem usta książką. "Co on tu robi?"- Fienc, czego chcesz?- Podrapałem się po głowie i szybko przeczesałem włosy ręką. Aby go lepiej widzieć nałożyłem swoje czarne, podłużne okulary i spojrzałem pół przytomny na jego uśmiechniętą twarz.

-Ja chciałem tylko z tobą porozmawiać i się zaprzyjaźnić. Chyba za dużo nie wymagam? -Podszedłem bliżej Harumi'ego. -Mogę usiąść? -Westchnąłem trochę przygnębiony.

Gdy usłyszałem jego słowa zacząłem się śmiać w duchu. "On jest taki naiwny" Pomyślałem.
- Heeeemn? Ty wiesz, że jesteś strasznie naiwny?- Posłałem mu złowieszczy uśmiech i gdy tylko usiadł na krawędzi mojego wielkiego łóżka, rzuciłem się na niego.

-Haa?! Złaź ze mnie! -Próbowałem uwolnić się od chłopaka, ale coś mi to marnie szło. -M-Możesz zejść?! -Delikatnie się zarumieniłem. "Niech on ze mnie zejdzie.. Błagam!" Modliłem się w duchu i po chwili byłem czerwony jak burak.

Widziałem ten jego błagalny wyraz twarzy. Szybko przekręciłem siebie i jego tak, że siedziałem na jego plecach. Założyłem mu dźwignię jedną ręką, a drugą przysunąłem do jego szyi
- Już byś nie żył. Pomimo faktu, że jesteś demonem, może przyjść czas, kiedy nie będziesz mógł używać wyjebistych, brokatowych mocy i będziesz musiał poszczycić się walką w ręcz. Uważaj na słowa, a zwłaszcza na to, kogo nazywasz przyjacielem, bo ten twój przyjaciel może próbować wbić ci nóż w plecy- Wyszeptałem mu do ucha, po czym zszedłem z niego i z powrotem zająłem się książką jakby gdyby nigdy nic.

-Ech.. Ale ja właśnie czekam aż ktoś mnie zabije. -Zaśmiałem się.  -Cóż.. Ja już pójdę. -Wyszedłem z jego pokoju. Ominąłem jego mamę i wśliznąłem się do swojego mieszkania. "Może i jestem naiwny, ale to dobrze.. Może wtedy zginę. Chociaż.. Czemu nie popełnię samobójstwa?" Rozmyślałem przez chwilę dlaczego nie mogę tego zrobić. Boję się? Nie to nie to.. W końcu kiedyś już próbowałem.

Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem, choć, gdy chwilę o tym pomyślałem, była całkiem prawdopodobna.
- Nie przypuszczałem, że taki głupek potrafiły połasić się na emoszenie, do tego na levelu HARD, albo nawet INSANE- Skomentowałem całe zajście na głos. Co prawda, sam kiedyś próbowałem się zabić, ale na szczęście mi nie wyszło. Tamten okres życia był dla mnie bardzo ciężki  i nie wiedziałem za bardzo, jak poradzić sobie z własnymi uczuciami, oraz halucynacjami. Na szczęście dowiedziałem się, ze to były duszki śmierci- takie chowanki, czy jak kto woli Piewcy Śmierci, które należały do Pana Kosiarza. Jeden z nich na stałe zadomowił się w moim pokoju i umościłem mu posłanko na samej górze szafy. Gdy moje myśli wróciły na odpowiedni tor, zacząłem się zastanawiać nad całym dniem. Dlaczego diabeł przeniósł się do mojej szkoły i czy to sprawa agencji? Dlaczego ten pierwotniak rozpoznał mój naszyjnik? Czy powinienem go przeprosić? Reszta dnia minęła mi na przemyśleniach. Macocha odwołała naszą wizytę w domu długowłosego bruneta, więc mogłem aż do nocy rozmyślać nad wszystkim.

"Czemu jak się powiesiłem nadal oddychałem i nie odczuwałem bólu? Dlaczego nie mogę umrzeć?! Ja chcę w końcu zginąć.. Nie chcę mordować wszystkich żywych istot, jakie staną mi na drodze!" Pomyślałem smutny, gdy wchodziłem do pustego domu.  Po jakiś 15 minutach wziąłem prysznic. "Jutro niedziele.. I co ja będę robić? Och wiem!" Ubrałem jakiekolwiek spodenki, które leżały na pralce  i napisałem list do Harumi'ego czy będzie chciał się ze mną spotkać. Wyszedłem z mieszkania i zapukałem do drzwi. Czekałem aż ktoś otworzy. Po chwili drzwi otworzyła jego macocha. -Witaj Isana-san. Potrzebujesz czegoś? -Spojrzała na mnie.
-Proszę mi mówić Yashiro. Może pani to przekazać Harumiemu-kun? -Jego macocha przytaknęła. -To ja już pójdę. Do widzenia i dobranoc. -Ukłoniłem się i poszedłem do mieszkania. "Masakra.. Czemu ja nie ubrałem koszulki? Czuje się zażenowany.." Przez swoją głupotę spaliłem dorodnego buraczka. Po jakiś 10 minutach zasnąłem.

- Skarbie! Coś do ciebie!- Bezceremonialnie wparowała wytapetowana blondynka do mojego pokoju, trajkocząc i wręczyła mi kopertę z listem, tak zakładałem jego zawartość. Podziękowałem i gdy wyszła, otworzyłem ja. "List! Zgadłem! No kto by przypuszczał?" zaśmiałem się ironicznie w duchu.
"Czy chciałbyś się jutro spotkać?
Isana "
W sumie niby miałem mieć grupową randkę na którą nie chciałem iść, a oprócz tego nic nie było zaplanowane. "Ok" odpowiedziałem mu w myślach, po czym włączyłem komputer. W przeglądarce wpisałem adres internetowy Facebooka i pochłonąłem się w treści mojej tablicy, od czasu do czasu przeglądając powiadomienia. Po jakiś dwóch godzinach wziąłem szybki i ciepły prysznic, po którym udałem się spać.

6 komentarzy:

  1. No hej! Jestem nowa, i dopiero biorę sie za czytanie wszystkiego co się tu znajduje. Po przeczytaniu jednego one-shota, pomyślałam, że
    sprawdzę, czy nadal prowadzisz i troszkę zmotywuje Cię do działania.

    Po pierwsze: masz ciekawe pomysły i oryginalna fabułę - tak trzymaj.

    Po drugie: jesli możesz popracuj nad błędami (głównie powtórzenia), ewentualnie znajdź sobie jakąś bete. Wiem, łatwo mówić, ale trudniej zrobić :/ sama nigdy nie pisałam żadnego tekstu o betowaniu nie wspominając.

    Po trzecie: pamiętaj, że zawsze znajdzie się ktoś, kto przeczyta i postaraj się, aby chciał wrócić. Niestety błędy typu
    "- Fienc, czego chcesz?- Podrapałem się po głowie i szybko przeczesałem włosy ręką."
    odstarszają dość mocno.

    Co do długości rozdziałów, nie mogę się wypowiedzieć, ale zapowiada się bardzo dobrze - nie raz mialam do czynienia z rozdziałami krótszymi niz 500 slow.


    Obecnie to tyle, wiedz, ze nawet jesli nie bede komentowac, to jestem i bede wpadac, zeby Cie czasem dopilnować.

    Trzymaj sie i powodzenia :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)
      Bardzo dziękuję, że czytasz mojego bloga, oraz podoba ci się. Za wszystkie uwagi bardzo dziękuję, przydają się i to bardzo. Staram się, aby w moich wypowiedziach nie było powtórzeń, czy błędów, jednak takowe zawsze się znajdują, więc dziękuję, że je wyłapałaś.
      Propo "Fienc" napisane zostało specjalnie, jednak jeżeli aż tak to razi po ochach- zmienię to i jeszcze raz dziękuję za wszystko.

      ~A.Wolvin

      Usuń
  2. Ohayo! Przybywam do ciebie i od teraz mam zamiar czytywać twoje dzieła!
    Przeczytałam już Just Friends oraz ten jeden rozdzialik.
    Od razu mówię, że jestem raczej leniwym osobnikiem, jeśli chodzi o komentowanie, więc pewnie nie zawsze będzie mi się chciało :") Teraz jednak mi się chce, co i tak nie zmnienia faktu, iż kompletnie nie potrafię komentować ;-;
    Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejne części tego cacka :)
    Nie będę zbyt wiele gadać, powiem jednak o jednym tyci szczególiku.. Przed 'oraz' nie stawiamy przecinka. Nie martw się, sama jeszcze tydzień temu tak pisałam xD Chyba, że za wtrąceniem.
    Cholera, ale ten kolo taki... Głupiutki.
    Natomiast rozwaliło mnie to: ,,Dlaczego ludzie mnie nienawidzą? Może jestem potworem, ale też mam uczucia.. No dobra.. dawno, dawno, baaardzo dawno temu zamordowałem wiele tysięcy ludzi i innych.. Z tego powodu jest mi przykro.''- hahahahaha XDDD
    Weny i czekolady... Tak, pójdzie w dupę, nie ma bata xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konbanwa!
      Wielkie dzięki za komentarz oraz za wytknięcie mi błędów. Będę mogła się podszkolić!
      Taaak, on jest głupiutki, ale no cóż >w<.
      Dziękuję za dopingowanie :D

      ~A.Wolvin

      Usuń
    2. Przepraszam, nie miałam zamiaru Ci tym wytknięciem ''oraz'' dokuczyć ;-;

      Usuń
    3. Ach nie, źle to zabrzmiało! Chcę ci podziękować, bo do tej pory nikt nie zwrócił mi na to uwagi i nie wiedziałam o tym, a ty mi pomogłaś podreperować pisownię ;)

      Usuń

Poproszę o twój komentarz ~`<3