wtorek, 7 kwietnia 2015

`Just Be Friends` 5

Tak, jak obiecałam, to napisałam wam rozdział(5 stron A4 ! PRZEWAŻNIE PISZE 4. Będę chyba pisała ich więcej ^^). Cieszycie się? ;D Wszystkich czytających moje opowiadania, serdecznie zachęcam do komentowania. To daje niesamowitego kopa, a komentarze można dodawać z anonima! Tak więc, zachęcam ! A teraz zapraszam.......




- Co ty....- Tylko tyle zdołał z siebie wydusić Ukyo. Gwiazdy przez chwilę nie lśniły tak, jak zawsze powinny. Wyglądały teraz niczym pierścienie Jowisza. Bałem się tej miny. Nie wiem, czy widziałem na niej szok, obrazę, czy żal. Swoje trzęsące się ręce ukryłem w kieszeniach szerokich, czarnych spodni, które miałem na sobie. Stałem i czekałem na jego reakcję, ale dopiero po dłuższej chwili odchrząknąłem, aby przywrócić Ukyo na Ziemię. Tak jakby się otrząsnął i spojrzał mi w oczy, ale szybko odwrócił swój wzrok.
- Powiedziałeś, że nie masz nic do gejów...- Zacząłem, ale nie skończyłem, nie wiedząc, co jeszcze mógłbym powiedzieć.
- Nie mam, ale...- Zawahał się.
- Ale?- Zapytałem go podminowany.
- Cóż...- Podrapał się w kark-... Wiele moich męskich przyjaźni kończyło się na złamanym sercu moich przyjaciół. Boję się, że My tak samo skończymy, a tego nie chcę....
- Rozumiem- Ukłuły mnie jego słowa.
- Czy... Czujesz coś do mnie?- Zapytał ze smutkiem i nadzieją w oczach, oraz głosie.
- Nie. Nie kocham cię- „Ałć!” To bardziej mnie zabolało.
Poszliśmy się jeszcze przejść po parku, po czym nasze drogi się rozeszły. Na szczęście następnego dnia był weekend...


***


Spadałem w dół.
Pode mną była Nicość, nie wiem, czemu, ale przybrała kolor szary- kolor obojętności.
Nie czułem nic, moje ciało nie miało ani jednego okruszka emocji.
Najnormalniej w świecie spadałem, plecami w dół.
W górze widziałem blade światło, również należące do świata nicości.
Skąd wiedziałem, że to świat? Nie wiedziałem. Mój umysł podsunął mi ten obraz, oraz odczucia, które przywierały do mojej bladej, lekko okrytej zwykłym, cienkim, szarym materiałem skóry. Zastanawiałem się, czy ta nicość to ja. A może to jest mój własny świat?

Usłyszałem uderzenie.
Obudziłem się i nasłuchiwałem.
To tylko dziki kot biegał po śmietnikach, robił to odkąd pamiętam.
 Okazało się to snem- tak niesamowicie spokojnym. Czułem się tam, o dziwo, całkiem bezpiecznie. „Tylko, dlaczego płaczę?” Zadałem sobie pytanie w myślach. Wytarłem spadające w dół mojej twarzy krople i przekręciłem się na drugi bok. Ostatnią myślą przed moim wtórnym zaśnięciem było pytanie, dlaczego zasnąłem w tak dziwnej pozycji- prosto niczym robot...


***


-Keiji, wszystko dobrze?- Zapytała brunetka, po tym, jak przez dłuższy czas patrzyła na moją twarz.
- Tak, dlaczego pytasz?- Nie patrzyłem jej w oczy. Doskonale znałem odpowiedź na to pytanie, tylko nie chciałem jej na nie odpowiedzieć.
- Jesteś trochę blady...- Zauważyła i skrzyżowała ręce na piersiach.
- Zawsze jestem blady- Również to zauważyłem dziś rano, tylko nie chciałem się do tego nikomu przyznać. Nawet omijałem swoich rodziców.
Yuki zawsze potrafiła zauważyć, czy jest ze mną źle, zanim ja to odkrywałem.
- Te dni?- Wyszeptała mi do ucha tak, aby nikt nie słyszał. Inni mogliby powiedzieć, że chodziło jej o okres i zaczęliby się śmiać, ale tylko my wiedzieliśmy, o co tak na prawdę chodzi.
- Nie wiem.- Odparłem i wyszedłem z klasy, wymijając moją zaniepokojoną przyjaciółkę. Chwilę później usłyszałem jej szybkie kroki. Podbiegła do mnie i stanęła w odległości trzech, czterech kroków. Położyła rękę na moim lewym ramieniu.
- Oby nie wróciło Tamto, co W TEDY. Wiesz, o co mi chodzi- Odparła, po czym odbiegła, a ja stałem na środku korytarza ze zszokowaną miną wymalowaną na bladej twarzy. O co jej chodzi wiedziałem aż za dobrze...


Wszedłem do domu, zdjąłem buty, po czym poszedłem do pokoju; nie rozmawiałem z nikim od kilkudziesięciu dni.
Zamknąłem drzwi na klucz i rzuciłem się na łóżko. Patrzyłem się w sufit przez godzinę, może dwie. Stwierdziłem, że muszę się przejść...
Zszedłem na dół i zobaczyłem brak kurtek i butów mojej rodziny. Brat pewnie gdzieś wybył z koleżankami, a rodzice po coś pojechali. Zaburczało mi w brzuchu, więc poszedłem do kuchni coś zjeść. Otworzyłem lodówkę i zobaczyłem otwarte czerwone wino. Wzruszyłem ramionami i pociągnąłem łyk ze szklanej główki butelki. Po nim był drugi, trzeci, czwarty, dziewiąty... Odstawiłem wino do lodówki, bo jakbym wypił całe, to rodzice by się zorientowali Wyszedłem z kuchni i powróciłem do pierwotnego pomysłu, jakim było wyrwanie się z domu.
Nie wiedziałem  dokąd idę, szedłem po prostu tam, gdzie mnie nogi poniosły. Przywiodły mnie nad most. Do mojej, w tedy, pustej głowy wpadł głupi pomysł.
Stanąłem na krawędzi owego mostu i chyba chciałem popływać. Na dworze było zero stopni..
Gdy już miałem sprawdzić na własnej skórze temperaturę wody, zadzwonił mi telefon.
-  Haloo ? Nie przeszkadzać mi, pływać! Idę!
= Halo? Keiji? Co ci jest? Dziwnie się zachowujesz...
- Jaaa? Nieeeeeeee !
= Keiji? Co to za szum w tle?
- Gdy strumyk płynie z wolnaaaaaaaa~
= To ta Polska piosenka o... Keiji!
- Czoooooooooooo ?
= Chcesz popływać, a nie pomyślałeś, żę ja też chcę?
= Anoooooooo... Nope.
= Będę zła
- N-nieeeeeeeeeeeee, łeeeeeeeeeee! Nikt mnie nie kochaaaa!!!! A wczoraj nawet mi to powiedziano!!!! Nie wytrzymałem, wiesz? I nikt się mną po tym nie przejął !!!! Nie wiesz, bo mnie nie kochaaasz i jestem złym chłopceeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeem !!!
= Ej słyszysz? Nie będę, jak nie pójdziesz się kąpać przede mną. Będziesz grzeczny?
- Będęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę
Gadaliśmy jeszcze o jakiś pierdołach, po czym poczułem, że jestem ściągany w dół, a potem przyszpilony do ziemi. Spojrzałem w górę i zobaczyłem... Jego. Odwróciłem głowę w prawo, a moje oczy ujrzały biegnącą ku nam Yuki...


Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym zapomnieć....- Wyszeptałem, prawie niesłyszalnie.
- Świrus !- Za moimi plecami usłyszałem nieprzyjemny epitet. Odwróciłem się, ale najwidoczniej owa osoba się mnie wystraszyła. Niezbyt tym przejęty, poczłapałem do szatni.

***

- Keiji !- Tak jak zwykle podbiegła do mnie brunetka.
- H-hej Yuki. Wiesz...Ja...- Nie dane mi było dokończyć.
- Wybaczam. W końcu jesteś Keiji. Moim Keijim.- Nagle zapragnąłem przytulić tę niższą ode mnie o pół głowy dziewczynę- Tak też zrobiłem. Usłyszałem poruszenie w klasie i wiedziałem, że nie chodzi o nas. Nagle zabrzmiał dzwonek, a Yuki szybko popędziła do swojej klasy.
- Proszę usiąść. Dzisiaj mam z wami zastępstwo, ponieważ wasz wychowawca jest chory- Pan Yamaguchi poczekał, aż wszyscy usiądziemy i kontynuował.- Chciałbym Wam kogoś przedstawić...- Podszedł do drzwi i zaprosił kogoś do środka. Do klasy wszedł wysoki blondyn z nonszalanckim uśmiechem na ustach. Gdy stanął do nas prosto, mogliśmy zauważyć małe dołeczki w jego policzkach.” Choleraaaa ... Kocham dołeczki u facetów. Ale chwila ! Kolejny palant, jak znam życie. Jakby co, to zrażaj lodem, nienawiścią i szaleństwem w oczach... Nie istotne jest to, że jest przystojny!”
- Ooohayou ! Jestem XXX. Mam nadzieję, że wszyscy się dogadamy- Uśmiechnął się i przymrużył oczy. Ja go nie słuchałem, więc niewiedziałem, jak się nazywa.
- Nie- Powiedziałem dość cicho tak, jakbym mu odpowiadał. Po chwili się zorientowałem, że zamiast o tym pomyśleć, to wymówiłem to słowo. Oczywiście, aby go zrazić, nawet na niego nie spojrzałem, mówiąc to, a co dopiero go przeprosić! Lekko zasłoniłem usta prawą dłonią, którą oparłem na zgiętej lewej. Oczywiście, postawa lekko niechlujna. Patrzyłem w bok przez okno na świat, który wydawał się dla ludzi o wiele ciekawszy, a ja, patrząc przez nie, zastanawiałem się co ich w nim aż tak uszczęśliwia. Oczywiście, znałem odpowiedź, ale mnie ona nie pasowała.
Nic mnie nie obchodzący chłopak lekko się skrzywił przez to, że został dość bardzo niemiło przeze mnie „przywitany”.
- Keiji, nie bądź niemiły dla nowego kolegi. Przeproś- Rozkazał Pan Yamaguchi, a ja, nie chcąc się z nim kłócić, zrobiłem co mi kazał.
- Sorki- Odparłem nie tyle obojętnym tonem, co raczej pełnym braku emocji.
- Postawisz mi sok w przeprosiny- Odparł i nie wiem czemu, podniósł brew do góry.
- Nie- Odparłem szybko i, tym razem, sucho.
- Dobrze. Teraz znajdziemy ci miejsce....-„ Tylko nie koło mnie, tylko nie koło mnie! BŁAGAM, NA WSZYSTKIE ŚWIĘTOŚCI, NIE KOŁO MNIE!”- O! Już wiem! Na razie usiądziesz za naszym niemiłym kolegą, a potem znajdziemy ci inne miejsce, jak będziesz chciał- Odparł pan Yamaguchi, poprawiając swoje dłuższe, lekko falowane czarne włosy. Zsunął okulary znad swojego czoła na nos, a Nowy usiadł za mną i tak zaczęła się lekcja.
- Możesz przestać mnie pukać?- Zapytałem nowo przybyłego chłopaka. Już po dziesięciu minutach lekcji zaczął mnie denerwować.
- Zazwyczaj lubią, gdy są pukane...- Odparł z lekką kpiną w głosie.
- Czy ja ci wyglądam na dziewczynę?- Zapytałem coraz bardziej zdenerwowany.
- No może trochę...
- Zamknij się, albo ci przywalę! - Odwróciłem lekko głowę w stronę blondyna.
- Łoł, spokojnie, albo ci żyłka pęknie- Odparł całkiem rozbawiony ową sytuacją. Niestety dla niego, tylko on się cieszył. Łypnąłem na niego moim słynnym wzrokiem szaleńca.
- Jeszcze. Jedno. Słowo. W. Moim. Kierunku. A. Cię. ZABIJĘ- Na początku się przestraszył, ale nie wiedziałem czemu, potem wybuchnął śmiechem. Nie mogłem tego wytrzymać. Cała klasa, łącznie z Panem Yamaguchim spojrzała na nas. Mega zdenerwowany, orz pewnie czerwony na twarzy,  spakowałem swoje rzeczy, po czym przesiadłem się na drugi koniec sali. Nauczyciel powrócił do prowadzenia lekcji japońskiego.
Na przerwie chciałem wyjść z sali, aby spotkać się z Yuki. Musiałem z kimś porozmawiać, aby odreagować poprzednią lekcję. Już miałem wyjść z sali, gdy zatrzymał mnie owy chłopak.
- Ej Emosku, zapomniałeś czegoś- Podał mi mój automatyczny ołówek. Zażenowany spojrzałem na niego.
- Ten ołówek leżał na mojej ławce. Nie dotykaj moich rzeczy bez mojej zgody, baka- Odparłem, po czym wyrwałem swoją rzecz z jego ręki. Zamierzałem pójść, ale przytrzymał mnie za przedramię.
- Hola, hola, a gdzie Dziękuję?
- Nie ma. Nie zbliżaj się do mnie- Wyrwałem się, po czym odszedłem. Po drodze w myślach wyklinałem blondyna.
- Keiji? Co się stało?- Zapytała mnie brunetka.
- Jak ty to robisz, Yukicchi, że wszystko wyczytujesz z mojej twarzy?- Zapytałem z uśmiechem. Tylko jej widok wystarczył, abym się rozweselił.
- Widać po tobie to. Tak samo wiem, że bardzo lubisz tego niższego chłopaka. Widzisz? Rumienisz się- Odparła, po czym dała mi pstryczka w nos.
- On nie jest taki jak ja... Nic z tego nie będzie... - Odparłem jej, drapiąc się po karku.
- Z czego nic nie będzie?- Usłyszałem szept przy moim uchu. Wystraszyłem się...



-Więc tak to było – Powiedział pan Yamaguchi i jednocześnie się nam przyglądał. Blondyn trzymał lód i papier przy wardze, a ja trzymałem chusteczkę przy nosie, z którego leciała mi krew. Siedzieliśmy niedaleko siebie, oczywiście obrażeni.
- Gdybyś nie podszedł do mnie tak znienacka, to nic by nie było- Powiedziałem, nie zaszczycając go spojrzeniem.
- Gdybyś nie był taki agresywny, to nic by się nie działo- Odparł- Nikt normalny się tak bezsensownie nie zachowuje. Stary, ogarnij się- Dopowiedział. Po krótkim monologu pana Yamaguchi i zawiadomieniu rodziców, wyszliśmy z sali. W tedy nie wytrzymałem i pchnąłem go na ścianę, nie za mocno, ale też nie za lekko.
- Nic o mnie nie wiesz, więc się nie wymądrzaj. Nie wiesz, ile drugi człowiek wycierpiał w swoim, choćby krótkim życiu. Dla Ciebie coś może nie mieć, sensu, a dla drugiej osoby, ma i to ogromny. Więc zamknij się!- Powiedziałem i puściłem go. Już miałem odejść, gdy złapał mnie pomiędzy przegubami, a dłonią. Gdy to zrobił, lekko się wzdrygnąłem, jednak nie wyrwałem dłoni.
- Skoro nie wiem, to może mi powiesz?- Zapytał. W odpowiedzi prychnąłem i wyrwałem swoją rękę.
- Ja nie mam z Tobą nic do obgadania- Powiedziałem i złapałem się za rękę, którą dotknął. Trochę się wystraszyłem, ze poczuje moje stare blizny, ponieważ moja frotka, która je zasłaniała, przemieściła się wyżej.- Cześć- Dopowiedziałem spokojne, za spokojnie i odszedłem. Czułem, jak lekko drżą mi dłonie i nie mogłem tego opanować. Szedłem korytarzem i zastanawiałem się, czy rzeczywiście za chłodno go potraktowałem. Ale zaraz po chwili odrzuciłem tę myśl, ponieważ gdybym go przeprosił to na pewno nie odczepiłby się ode mnie, a ja chciałem mieć spokój. Do tego wszystkiego nie znałem jego nazwiska, czy choćby imienia. Nie mogłem pozwolić, aby kolejna osoba zbliżyła się do mnie, po czym zostawiła.” Nie chcę też, aby ktokolwiek dowiedział się, ze nie jestem taki silny i agresywny, jaki się wydaję być. Bo po co? Żeby jeszcze bardziej mnie bolało? Jeszcze nawet nie przeżyłem Ukyo, a mam myśleć o nowych doznaniach? O nie, nie, nie”- Myślałem i nie zorientowałem się, gdy byłem pod moją klasą. Wszedłem do niej, przeprosiłem senseia za spóźnienie i skierowałem się do mojej ławki. Na szczęście Yuki wzięła moje rzeczy i je zaniosła. Zdziwiłem się, że zostawione bez opieki, nie zostały zdewastowane. Widocznie za bardzo się bali konsekwencji.
Lekcja minęły mi bez żadnych przeszkód. Na szczęście mięliśmy japoński, toteż mogłem sobie porysować, aż zabrzmiał dzwonek. Z ulgą na twarzy wyszedłem z sali. Pomyślałem sobie, że jeżeli jest długa przerwa, to pójdę porozmawiać z Yuki. Zszedłem po schodach i wyszedłem na boisko. Zobaczyłem ją jak gada z tamtym blondynem i od razu zrezygnowałem z pomysłu. Pomyślałem sobie, że ładnie razem wyglądają, ale nie zamierzam patrzeć, jak moja najbliższa przyjaciółka spotyka się z kimś takim. Ten typ nie podobał mi się odkąd się do mnie odezwał. Wróciłem do budynku i na samej górze schodów zobaczyłem Sakurę. Odechciało mi się już całkiem czegokolwiek. Na szczęście, mój ulubiony sok pomarańczowy był w automacie. On zawsze poprawiał mi humor. Nie zniechęciło mnie to, że ta blondi tam stoi. Wspiąłem się po schodach i przypadkowo podsłuchałem to, jak chwali się swoimi nowymi, mega wysokimi szpilkami. Przewróciłem oczami niezauważalnie. „ Brawo, głupia pałko. Chwal się nimi tuż przy schodach- to na pewno dobry pomysł” Skarciłem ją w myślach. Już chciałem jej powiedzieć, aby uważała, gdy zobaczyłem, że potknęła się i prawie spadła ze schodów. Oczywiście, musiałem zareagować, gdy komuś działa się Krzywda. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem za siebie. Głupi nie znałem praw fizyki i sam przez to spadłem ze schodów. Zdanie „ Zawsze coś musi mi się dziać” było moją ostatnią myślą. Usłyszałem tyko pisk i jakieś poruszenie wśród tłumu. Spadłem i zemdlałem.





< Tak przy okazji, wstawiam wam zdjęcie Keijiego :D Ciekawe, czy spodoba wam się jego wygląd ? :D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poproszę o twój komentarz ~`<3