piątek, 3 kwietnia 2015

~ Singing Our Song 29 ~


Konbanwa! (20:15)
    W końcu skończyłam ten rozdział! Strasznie się przy nim męczyłam, sama nie wiem czemu( Gomenne, że trochę krótki!!!1). Rozdział 30 będzie pisany dość powoli (Gomenne po raz 2, Sylw ! ;-;  ), i nie wiem, kiedy go wstawię.
 Dla innych mam informację, że planuję opowiadanie pt. " Lisi Bóg", które planuję na max 6 rozdziałów, oraz jakieś inne, które obecnie wyleciało mi z głowy ;P . W każdym razie, są święta ! Wszystkiego najlepszego, tak btw. Moja wena nie ma ochoty się lenić, więc... Zapraszam na 29 rozdział  ~Singing Our Song~ !!!!11!!111!!!!1111!11111!!1! ..........





- Wow ...- Te słowa zostały wypowiedziane przez usta, które tak kochałem.
- Czyż nie? Wiesz jak się cieszę?!- Krzyknąłem i przytuliłem mojego chłopaka, a on to odwzajemnił. Po kilkunastu sekundach go pocałowałem. Nasze wargi bardzo namiętnie na siebie napierały, co lekko pobudzało mnie jak i Tokiyę, który po dłuższej chwili mozolnie odczepił swoje usta od ich odpowiedniczek.
- A może by to uczcić wychodząc na miasto, co?- Zaproponował blondyn, po czym musnął spowrotem moje wargi.
- A jak chcesz to uczcić? Ja już mam kilka pomysłów...- Powiedziałem zachęcająco. Wsunąłem swoje dłonie pod jego koszulkę, a on cicho jęknął. W tamtym momencie zastanawiałem się który z nas bardziej się rumienił, ale po chwili wbijający się język w moje usta nakierował mnie na bardziej przyjemny tor.
- Chodźmy do klubu- Odparł i na zachętę zdjął ze mnie bluzkę, po czym podszedł do szafy i pogrzebał w niej. Wyjął czarną, wyblakłą bluzkę i nałożył ją na mnie. Idealnie wpasowała się w moje ciemnoszare spodnie. On sam założył brązową, która pasowała do jego również szarych, acz ciemniejszych od moich, spodni.
W klubie było gorąco i duszno, a jedyne światło nadało na parkiecie, oraz przy barze. Tokiya zawsze kochał łazić po klubach, gdy u mnie był to pierwszy raz w takim miejscu. Podobało mi się tam, a zaczęło jeszcze bardziej, gdy Tokiya ruszał się bardzo zmysłowo, niczym wąż. Wyglądał niesamowicie sexownie i po prostu pięknie. Po chwili zauważyłem, że nie tylko ja patrzę się na blondyna wilkiem. W sumie było na co. Jeszcze nigdy nie widziałem tak zmysłowego i podniecającego tańca, a piosenka „Turn Me On” potęgowała doznania. Jego biodra idealnie wyczuwały rytm piosenki do której ruszało się całe jego piękne ciało. Po krótkiej chwili postrzegłem na nim czyjeś łapy, które wędrowały po jego biodrach. Na szczęście bardzo szybko zostały odepchnięte, jednak nieznajomy nie zniechęcił się, a Tokiya dalej z nim walczył, nie przestając tańczyć i dyskretnie patrzył się na mnie, abym mu pomógł. Wiedziałem, że muszę zrobić coś, co tamtego zniechęci, ale nie miałem dość odwagi, więc podbiegłem do baru. Zamówiłem kieliszek wódki, który szybko w siebie wlałem. Zapłaciłem i nie przejmując się resztą pieniędzy przecisnąłem się przez resztę ludzi, aby dojść do ciała, które mnie pragnęło. Tokiya idealnie dawał sobie radę z tamtym nieustępliwym facetem. Dorwałem się do niego i szaleńczo pocałowałem. W między czasie patrzyłem się na tamtego faceta, który nie był zadowolony z niezłej dupy, która przeszła mu koło nosa. Oderwałem się od jego zachłannych ust.
- Nigdy nie dotykaj MOJEGO chłopaka!- Krzyknąłem do niego z głosem pełnym jadu i patrzyłem się wzrokiem zabójcy. Zrezygnował i odszedł.
- Co tak długo? Musiałeś się napić, co?- Powiedział i jeszcze bardziej do mnie przyległ.
- Ooooj, musiałem. Ale teraz-tańczmy – Przysunąłem się do niego, a po kilku minutach robiłem się odważniejszy w ruchach. Zdecydowanie procenty mnie rozluźniały.
- Mrrrrrrrrrrr... Mój kotek nabiera drapieżności. Lubię to....- Wymruczał mi Tokiya do ucha, a na dźwięk jego wibrującego głosu przeszły mnie przyjemne ciarki po plecach.
- Mrrr, kochanie, lepiej tak nie mów, bo będę cię chciał na tym parkiecie...- Również to wymruczałem, co mu się bardzo podobało. Poruszył lekko biodrami, na co ja odpowiedziałem swoimi. Blondyn cicho jęknął w moje ucho a ja poczułem twardniejącą męskość na swoim udzie. On musiał poczuć dokładnie to samo, bo również byłem podniecony.
Nasze splecione ze sobą ciał szalały i wirowały, nie mogąc się od siebie oderwać. Tak samo poczynały usta. Kąsałem Tokiyę w ucho oraz po szyi, co przyjął z jękiem i uwielbieniem. Oboje podeszliśmy do baru i zamówiliśmy po drinku.
- I jak? Podoba się?- Zapytał zaciekawiony.
- Bardzo i z tobą mogę wychodzić tak zawsze.- Napiłem się drinka, który został postawiony przede mną przez przystojnego barmana.
- O, hej Toki-chan !- Powiedział mężczyzna za ladą do mojego chłopaka.
- Cześć Gou! Co tam u was słychać?- Powiedział blondyn, uśmiechając się.- Właśnie! Pamiętasz tę moją historię o złamanym sercu itp.?
- Ano
- To moja miłość- Złapał mnie za rękę, która spokojnie spoczywała na blacie- Zeszliśmy się niedawno!
- Naprawdę? Cieszę się!- Odparł. Może podobałby mi się, gdybym całym sercem nie kochał tego chłopaka, który trzymał mnie za rękę.
- Yuiji Ijiri- Przedstawiłem się wysokiemu brunetowi i podałem mu rękę.
- Miło mi! Ja jestem Gou Abe. Miło mi cię poznać
- mi ciebie też
- Okej!- Tokiya klasnął w dłonie- My idziemy na parkiet się bawić!
- Spoko, przyjdźcie się jeszcze czegoś napić
- Pewnie- Odpowiedziałem i zostałem pociągnięty na kolorowy parkiet. Po kilku piosenkach poszedłem do baru się napić, gdy zaczepił mnie barman.
- Wyrwałeś naprawdę niesamowitą dupę- Powiedział czyszcząc szklankę.|
- Wiem. Jest najlepszą osobą jaką spotkałem w całym swoim życiu- Odparłem patrząc rozmarzonym wzrokiem na blondyna wijącego się na parkiecie.
- Mogę powiedzieć ci coś?- Zapytał niepewny. Pokiwałem głową w jego kierunku i zaczął mówić-Wielu chłopaków próbowało go nawet zmusić do stosunku. Po twojej minie widzę, że niczego nie wiedziałeś. Uznałem, że powinienem ci trochę o tym opowiedzieć, pomimo, że obiecałem być cicho.... Po jego zerwaniu z Katsumim-kun poznałem się tutaj z Tokiyą. Przyznam się szczerze, że też go chciałem, ale gdy nagle popłakał mi się na blacie, zrezygnowałem z tego pomysłu. Kilku facetów próbowało go "Pocieszyć" Zaciągając go do Ciemnicy, ale im odmawiał. Trzech z nich chciało go tam zaciągnąć na siłę, ale na szczęście w porę z ochroniarzami zdołaliśmy ich powstrzymać. Nie załamywał się po tym wydarzeniu, bo wiedział, że jakby to zrobił, to nie mógłby móc starać się ponownie o ciebie. Widzisz, jak po tamtym czasie się zmienił, więc proszę cię, nie zrań go- Powiedział patrząc mi w oczy.
- Nie zrobię tego; Nie mógłbym, nie wytrzymałbym, gdybym spowodował jego płacz- Odparłem i napiłem się drinka, cały czas pożerając mojego kochanka wzrokiem. Wiedziałem, że w domu mu nie odpuszczę. Pozostawiając pieniądze i napiwek, ruszyłem w kierunku mojego bóstwa. Nasze ciała znów połączyły się w jedno na parkiecie i wielu mężczyzn na nas patrzyło, ale my widzieliśmy tylko siebie.

***

-Mmmmnnn... Jaki niewyżyty mój kotuś- Powiedział blondyn wpijając się w moje usta jeszcze bardziej.
- Jeżeli chodzi o ciebie to zawsze- Muskałem jego szyję.- Posłuchaj... Gou-san powiedział mi o twoim...przykrym wspomnieniu z tym klubem...- Oczy blondyna wyglądały jak spodki, a ja go przytuliłem- Bardzo dziękuję ci za wszystko, co dla mnie robiłeś i robisz. Wiedz, że będę ciebie kochał takiego, jakim jesteś i nie musisz się zmieniać, pamiętaj- Złapałem go na podbródek i pocałowałem go z czułością, zjeżdżając na szyję, a z niej na obojczyk
- Też cię kocham. Musimy to uczcić...- Powiedział, po czym jęknął i wygiął kręgosłup, reagując na pieszczoty, jakie mu serwowałem. Zdjąłem z niego bluzkę, a on zrobił to samo z moją, ubrania wylądowały gdzieś na podłodze. Tokiya wyprzedził mnie i sam dossał się do mojego obojczyka. Byłem zdziwiony tą nagłą zamianą ról, ale bardzo mi się spodobała. Dobrał się do klamry moich spodni i zręcznie ją odpiął, rozporek również...
Tamta noc była bardzo... Intensywna. Zrobiliśmy kilka rundek... Dwie, trzy... Ewentualnie sześć. Nietypowym doświadczeniem był mój pierwszy raz na dole i szczerze przyznałem, że od czasu do czasu taka odmiana wpłynie pozytywnie na... Dalszy rozwój wydarzeń.
Obudziłem się rano bardzo mocno wtulony w tors mojego chłopaka. Przywitałem go buziakiem.
- Dzień dobry, kotek- Uśmiechnąłem się do niego, gdy już otworzył swoje słodkie i zmęczone oczka, po czym znów splotłem nasze wargi ze sobą.
- Dzień dobry, niedźwiadku- Nagle polubił mnie tak nazywać.- Tyłeczek nie boli po tym, jak do doszczętnie wymęczyłem?- Zapytał z lekką kpiną w głosie.
- Tylko troszeczkę, a poza tym, kto kogo bardziej wymęczył, hehe. Idę robić śniadanie. Na co masz ochotę?- Zapytałem, jednocześnie wstając z łóżka i pokazując mojemu chłopakowi swoje pośladki.
- Najbardziej to ciebie, ale wiem, że będziesz kazał mi iść na uczelnię...
- Racja. To co chcesz, oprócz mnie?
- Omlet Tamago poproszę- Powiedział, po czym znów glebnął się na łóżko i zakrył kołdrą. Wziął jedną z dwóch poduszek i przytulił się do niej.- Mnnnn... Pachnie tak jak ty...
-Tak, tak. Ubieram się i idę robić śniadanko dla mojej księżniczki...
- Wczoraj ty też nią byłeś- Uniósł jedną brew do góry.
- Od czasu do czasu pasuje mi, ze mnie tak rozpieszczasz- Powiedziałem na odchodne, gdy byłem już ubrany, a właściwie, to miałem na sobie bieliznę, oraz spodnie. Zrobiłem nam po dwa omlety, zaparzyłem kawę i czekałem na mojego chłopaka, który po prawie pół godzinie zszedł na dół w spodniach od piżamy. Usiadł przy stole, podziękował za posiłek i zaczął jeść ze smakiem.
- To kiedy masz się zjawić w wytwórni?- Zapytał, kończąc przeżuwać.
- Po jutrze- Odparłem.- Trochę się stresuję. A co, jeżeli im się nie spodobam?- Zapytałem z obawą. On spojrzał na mnie jak na wariata.
- Zaproponowali ci ofertę, więc na pewno się spodobałeś. Poproszę kolegę mojego taty, aby pomógł ci z kontraktem
- Dziękuję ci za wszystko- Uśmiechnąłem się do niego promiennie. Dzięki niemu zawsze promieniałem.
- Och, od tego jestem, kotuś. A i powodzenia
- Dziękuję. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Zdzwonię do ciebie, gdy będzie po wszystkim
- Na to liczę- Odparł.
Skończyliśmy kolację w spokoju i oczywiście to ja musiałem po wszystkim sprzątać. Zmywając naczynia, po raz kolejny od kilkunastu dnia zastanawiałem się, czy to wszystko nie jest zwykłym snem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poproszę o twój komentarz ~`<3