niedziela, 3 maja 2015

`Just be Friends` 6


Strona już jest zakończona i mam nadzieję, że Wam się podoba ^^ Piszcie komentarze dotyczące strony i opowiadań. Zapraszam na szósty rozdział `Just be friends` :D





       Ocknąłem się w kolejnym sterylnym pomieszczeniu. Poczułem ciepło na mojej ręce. Pierwszą myślą było to, że Yuki zawsze jest przy mnie i nigdy nie zostawi..
- Dzień...Dobry Yuki. Zawsze jesteś przy mnie, gdy cię potrzebuję- Uśmiechnąłem się promiennie i odwzajemniłem uścisk dłoni. Ale coś mi nie pasowało. Dłoń, którą trzymałem, była duża i szorstka, nie taka, jak Yuki. Zdziwiony otworzyłem oczy i od razu puściłem drugą dłoń. To był ten blondyn.
- C-co ty tu...?- Zapytałem.- Gdzie Yuki?- Dodałem, jednocześnie rozglądając się po sali, ale nigdzie nie było brunetki.
- Jest jeszcze na lekcjach. Przewodnicząca twojej klasy zobowiązała się ją poinformować o twoim wypadku- Przemówił do mnie ciepły i męski głos.
- Aha... Zapytam jeszcze raz. Co ty tu robisz?- Podziękowałbyś może?- Za co?- Za to, że cię tu przyniosłem- Skrzyżował ręce na piersi.
- Dziękuję...
- Tak już lepiej. Coś cię boli? Chcesz się czegoś napić?
- Tylko głowa... Nie chcę. Nie chce być też nie miły, ale po kiego wała tutaj siedzisz?- Zapytałem go, gdy złapałem się za głowę, po czym spojrzałem mu w oczy, co zostało utrudnione przez słońce, które wdzierało mi się do oczu. Przymrużyłem je. Nieodpowiadał chwilę, ale w końcu odpowiedział.
- Nie mogę?
- Nie- Miałem już dość tej rozmowy.- Chcę iść spać...- Odparłem niby zmęczonym tonem głosu.-... Więc, czy mógłbyś już iść?
- T-tak, jasne. Odpoczywaj...- Powiedział tonem głosu, nie do odczytania przeze mnie. Wyszedł. Znów się położyłem i rozejrzałem po pokoju. Pomimo tego, byłem tu zaledwie kilka razy, wystrój nie wydawał mi się obcy. Jedyne, co się zmieniło to nowe kwiaty w wazonie, które stały na parapecie, oraz nowy obrusik na biurku pani pielęgniarki. Pokój o dziwo nie przypominał szpitalnych sal, które emanowały smutkiem, oraz przesadną czystością. Była bardzo przytulna- dominowały w mniej jasne kolory.
         Znudzony spojrzałem przez okno. Na niebie szybkim tempem płynęły chmury, równie szybko zmieniając kształt. Patrzyłem na nie dłuższą chwilę, gdy nagle mnie olśniło. Spojrzałem na swoją lewą rękę- na tą, na której miałem blizny. Powinny być zasłonięte przez frotkę, której w tedy nie miałem. "Przecież zakładałem ją rano" pomyślałem spanikowany. Moją uwagę przykuła również moja bransoletka. Dostałem ją od Niego, gdy jeszcze się przyjaźniliśmy. Na metalowej blaszce ze stali nierdzewnej widniał napis "Best Friends". Znów przypomniały mi się jego słowa: "Bądźmy przyjaciółmi..."
          Z moich przykrych wspomnień wyrwała mnie moja ukochana Yuki.
- Keiji!- Z impetem otworzyła drzwi i krzyknęła na cały gabinet. Ciągle pulsowała mi głowa więc złapałem się za nią.- Co z tobą?!- Zapytała spanikowana.
- Nie krzycz, Yuki. Głowa mnie boli- Odparłem.
- Przepraszam- Powiedziała lekko załamanym głosem.- ale przejmuję się tobą. Ponoć ten nowy cię tu przyniósł- Nie zauważyłem, że już siedziała obok mnie i trzymała swoją drobną dłonią moją, niewiele większą od niej.
-Tak. Teraz czekam n  panią pielęgniarkę, aby dała mi proszki przeciwbólowe...- Zamyśliłem się chwilę. Yuki to zauważyła i już chciała zapytać mnie o czym myślę, ale się powstrzymała i cierpliwie czekała.
- Yuki ...- Zacząłem niepewnie.
- Tak?- Zapytała zaniepokojona.
- Zauważyłaś, że nie mam frotki?
- Teraz widzę. Zapomniałeś jej?
-Nie i to jest problem...- Między nami zapadła niezręczna cisza. Jedynym dźwiękiem w sali był tykający zegar.
- Czy...- Zaczęła niepewnie-... Czy to ten nowy ci ją...?- Wykonała nieokreślony gest wolną ręką.
- chyba tak. Wcześniej też się dowiedział, tuż po wyjściu od PanaYamaguchiego. Złapał mnie za przegub lewej ręki i w tym momencie osunęła się moja frotka...
- Klops....-Odpowiedziała na moją krótką historię.
- Dobrze powiedziane. A co tam u ciebie...?
Mama Yuki, która jest lekarzem,  zbadała mnie i stwierdziła lekki wstrząs mózgu. Kazała mi zostać tydzień w domu i dała zwolnienie z WF'u na miesiąc. Nieżyt się cieszyłem, bo omijała mnie gra w siatkówkę, którą tak bardzo lubię. No, ale zastosować się musiałem.
W domu było tak nudno, że nie mogłem wytrzymać. Siedziałem prawi ciągle przed komputerem i nic nie robiłem, do czasu, gdy przypomniałem sobie, że miałem się uczyć grać na gitarze. Wziąłem do ręki drewniany sprzęt, stojący pod ścianą w rogu, usiadłem znów przed laptopem i wpisałem na YT lekcje gry na gitarze. Po dwóch godzinach coś zaczęło mi wychodzić. Nagle dostałem sms'a od Yuki. " Będę u ciebie za pół godziny. Pasuje?". Odpisałem, że już czekam i powróciłem do prób.
Pół godziny później poczułem, że ktoś zakrywa mi oczy. Uśmiechnąłem się i złapałem za nie.
- Dzień Dobry. Ja ci minął dzień?- Zapytałem i zdjąłem je z oczu.
- Ach, bardzo dobrze, Keiji-kuuun~!- Usłyszałem głos nie kogo innego, jak znienawidzonego blondyna. Zirytowałem się.
- Czego tu chcesz? Po kiego żeś przylazł, baka?- Zapytałem niegrzecznie.
- To już chorego nie można odwiedzić?- Zapytał z udawanym żalem w głosie i miną zbitego psa.
- Oj daj mu spokój, Kei- Wyłoniła się z za jego pleców Yuki. Przewróciłem oczami i wróciłem do gry. Chwilę później każde z nich znalazło swoje miejsce do siedzenia.
- Chcecie coś do jedzenia, czy picia?- Zapytałem. Oboje kiwnęli głowami. Odłożyłem gitarę na bok i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się w prawo i zszedłem kilka schodków w dół, a chwilę później stałem w kuchni przed lodówką, zastanawiając się, co by im przyrządzić. Postanowiłem zrobić Domowy Ramen, który był moją specjalnością.
- Gotowe!- Krzyknąłem, gdy wszedłem do pokoju. Widok mnie bardzo wkurzył. Yuki i ten koleś trzymali mój album ze zdjęciami.
- Słodko wyglądałeś, jak byłeś mały- Uśmiechnął się do mnie blondyn.
- Oddawaj i idź jeść- Podszedłem do niego i wyrwałem mu mój album z rąk. Zeszliśmy na dół do kuchni. Ramen im bardzo smakował. Blondyn chciał dokładkę, którą dostał. Po zjedzeniu wróciliśmy na górę do mojego pokoju.
- Nee, Kei, zagrać to coś, co grałeś, gdy przyszliśmy?- Poprosiła mnie brunetka. Zgodziłem się. Wziąłem gitarę i usiadłem na swoim krześle. Zacząłem grać EXO- Don’t go. Po chwili blondyn podszedł do mnie.
- Tutaj musisz zmienić gryf- Stanął za mną i pokazał mi, co musiałem zrobić, przypadkowo objął mnie. Zacząłem się denerwować i nie wiedziałem, czemu.- Rozumiesz?- Zapytał, przechylając twarz w moją stronę. Lekko się zarumieniłem. Nie odwróciłem jednak głowy.
- Tak- Odparłem na jego pytanie i zagrałem tak, jak mi kazał.
- Brawo!- Klasnął kilka razy w dłonie.- Trzeba to oblać!- Krzyknął.
- To, że zagrałem dobrze pół piosenki?- Zapytałem go, lekko przekrzywiając głowę w bok.
- Nie- Zaprzeczył.- Świętujemy to, że zbliżyłem się do ciebie i nie oberwałem!- Krzyknął uśmiechając się i rozkładając ręce do góry.
- A-cha...- Odparłem niezbyt przekonany. – Mogę iść, tylko, Że jest problem... Ja nie piję...- Odparłem szczerze.
- No to my się napijemy, a ty zamówisz sobie coś bez procentów- Odparł.
- Nie idę. Nie chce mi się- Powiedziałem i obróciłem się na obrotowym krześle.- Za to wy bawcie się dobrze- Uśmiechnąłem się do mojej Yuki.
-Ale..- Zaczął, ale przerwała mu brunetka.
- Nie zgodzi się, więc nie próbuj- Zdziwiłem się na jej słowa. Przeważnie to zmuszała mnie do wszystkiego. Jeszcze chwilę pogadali i odprowadziłem ich do drzwi. Gdy wyszli pomyślałem „Ocho, wpadł jej w oko...” i udałem się na górę. Wszedłem do mojego pokoju i rypnąłem się na łóżko. Poczułem coś twardego pode mną. Wstałem i złapałem ów przedmiot w palce. Był to guzik. Nie wiedziałem tylko, czy należał do Yuki, czy do blondyna.
Myślałem długo nad tym, jak się poznaliśmy z wkurzającym blondynem i nagle zdałem sobie sprawę, że nie znam jego imienia, czy choćby nazwiska, ale on moje zna. Postanowiłem się go zapytać następnego dnia. Miałem nadzieję, że guzik należał do niego, ponieważ miałbym w tedy dobry powód na zapytanie się go. „Zaraz, zaraz... Czy aby na pewno chcę to wiedzieć? Sam przecież go nienawidziłem. Ale to się chyba zmieniło... Lubię go..” Pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie. Nie obchodziło mnie to, że, moim zdaniem, zachowywałem się, jakbym był zakochaną po raz pierwszy dziewczyną. Jeżeli chodzi o miłość to zawsze byłem jak ostatnia zakochana sierota i nic nie widziałem poza tamtą osobą. Odłożyłem maleńki srebrny przedmiot na szafeczkę nocną i poszedłem się umyć. Wróciłem spod prysznica i znów położyłem się na łóżko. Wziąłem guziczek i zacząłem obracać go w palcach. Myślałem pozytywnie o nim długo, ale z drugiej strony bałem się, że się w nim zakocham. Bałem się tego i broniłem od miłości rękami i nogami. Nagle zdałem sobie sprawę, że chyba zmieniłem swoje uczucia co do Ukyo. „Dawno nie rozmawialiśmy. Jutro zabieram go na ciastko” Pomyślałem i po raz kolejny tamtego wieczora uśmiechnąłem się do samego siebie. Byłem naprawdę szczęśliwy, co rzadko mi się zdarzało. Z dwoma myślami w głowie poszedłem spać.
- Dzień dobry, Yuki-cchi!- Krzyknąłem do brunetki.
- Ooo, dzień dobry, Keiji. Co taki banan na twarzy?- Zapytała uśmiechając się jak zwykle uroczo.
- A niiiiic. Mam do ciebie pytanie- Wyciągnąłem metalowy przedmiot z kieszeni od spodni- Czy to twoje?- Zapytałem brunetki.
- Nie
- Aha. Idę mu to oddać, cześć- Pomachałem do niej i już mnie nie było.
- Ej! Krzyknąłem, gdy wbiegłem na zatłoczony korytarz. Wszyscy spojrzeli się na mnie, ale to zignorowałem. W tłumie zauważyłem blondyna, więc podbiegłem do niego.
- Masz chwilę?- Zapytałem. Nie byłem pewien, czy chce ze mną gada w obecności swoich kumpli, którzy krzywo na mnie patrzyli.
- Jasne.- Odpowiedział- Dajcie nam chwilę- Zwrócił się do swoich kolegów. Niechętnie odeszli od nas.
- To twoje, prawda?- Zapytałem i wyjąłem metalowy przedmiot z kieszeni.
- Tak, dzięki- Zabrał go i schował do kieszeni spodni- Zastanawiałem się gdzie mogłem go zgubić- Uśmiechnął się do mnie, a ja lekko go odwzajemniłem, na co się zdziwił.
- Od kiedy jesteś dla mnie miły?- Zapytał i przyjrzał mi się podejrzliwie.
- Okej, będę cię bić- Odparłem i uderzyłem go lekko w ramię.
- Aua! Nie to, że mi to przeszkadza, tylko, że to jest... Trochę dziwne...- Rozmasował ramię.- Tak się zastanawiałem...- Zaczął- nie znasz mojego imienia?- Zapytał- no bo krzyknąłeś do mnie „Ej~”
- Nie znam
- a chciałbyś?- Pytając, uniósł jedną brew do góry.
- Czemu nie, chociaż mógłbyś zostać „Ej”- Zaśmiał się.
- Nazywam się Abe Jun, ale mówi mi Jun, po imieniu- Uśmiechnął się, ukazując mi białe i równe ząbki i podał mi rękę, którą przyjąłem.
- Mnie już znasz- Odparłem, gdy zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy i zaczęła się lekcja.
Na pierwszej przerwie od razu wybiegłem z sali. Zbiegłem piętro niżej, do klasy Ukyo.
- Cześć! Krzyknąłem do niego. Jak zwykle siedział w swojej ławce i czytał książkę.
- Cześć, Keiji-kun. Dawno nierozmawialiśmy- Odpowiedział z uśmiechem.
- Masz całkowitą rację, mój młody kolego. Dzisiaj po szkole zabieram cię na ciastko, co ty na to?- Zapytałe, jednocześnie kładąc ręce na jego ławce, opierając się.
- Brzmi fajnie, tylko...- Nie pozwoliłem mu dokończyć- To widzimy się po lekcjach, cześć- Krzyknąłem i wybiegłem z jego sali. Po drodze zadzwonił dzwonek, który oznajmił matematykę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poproszę o twój komentarz ~`<3