Merry Christmas!!!
Jako prezent na święta dodaję rozdzialik. Mam nadzieję, że wyrobię się z resztą rozdziałów na czas, bowiem chciałam Wam wstawić rozdziały dzisiaj, w pierwszy i drugi dzień świąt. Trzymajcie kciuki!
Tymczasem miłego czytania :)
Tymczasem miłego czytania :)
Wstałem.
Tak, obudziłem się normalnie. Os razi pomyślałem, że to dziwne i zadałem sobie
pytanie: - Normalni ludzie to tak zawsze? Współczuję im- Westchnąłem po
monologu i ruszyłem zrobić się na bóstwo, jak każdego dnia. Tym razem
zaczesałem proste i pocieniowane pasemka do tyłu i uklepałem delikatnie.
Ciemno-szare rurki wyglądały na moim tyłku idealnie, a czarna obcisła bluzka z
trzy-czwartym rękawem odsłaniała sexowne blade obojczyki.
- Miodzio- Powiedziałem do odbicia i zacząłem się pakować. W szkole przywitał mnie chórek komplementów- jak zazwyczaj. - Łoo, cześć- Przywitałem się z długowłosym, który stał na mojej drodze. Ja nigdy nie wpadam, chyba, że komuś w oko.- Co tam?- Dodałem lekko patrząc z góry, jak zawsze.
- Miodzio- Powiedziałem do odbicia i zacząłem się pakować. W szkole przywitał mnie chórek komplementów- jak zazwyczaj. - Łoo, cześć- Przywitałem się z długowłosym, który stał na mojej drodze. Ja nigdy nie wpadam, chyba, że komuś w oko.- Co tam?- Dodałem lekko patrząc z góry, jak zawsze.
-Cześć... -Odpowiedziałem dość smętnie. - Mogło być gorzej..
A tam? -Spojrzałem się na chłopaka. Jakoś dziś nie było mi do śmiechu. Miałem
wszystkiego dosyć. Jeszcze ta sprawa z Harumi'm... Ta jego wczorajsza reakcja
była... W sumie to miałem dość jego twarzy! Wkurzała mnie Ale i tak... Moje
uczucia się nie zmieniły. Westchnąłem i czekałem co powie Umi.
Widziałem,
że coś z nim nie tak. Kurde, nie zapytam się, bo wyjdę na miłego.
- Co jest?- Kurwa.
- Zapytaj się sam siebie. -Odpowiedziałem ponurym głosem. Patrzyłem
na niego spode łba, nie wiedząc zbytnio, czego się spodziewać.
-
Yyyyyyyyy...- Dałem sobie mentalnego kopniaka w dupę. Byłem zbyt speszony, na
szczęście dałem radę to ukryć. Zapomniałem tylko o jednym ważnym szczególe...
Demony potrafią wykrywać ludzkie emocje! Fak.- To ja już pójdę..- Odparłem
otępiały, ale zaraz się poprawiłem. Wszedłem do klasy i usiadłem na swoim
miejscu. Jedna z dziewczyn usiadła na miejscu przede mną i zapytała:
- Czy wszystko dzisiaj jest okej?- Widziałem troskę na jej twarzy, oraz lekki
lęk po wczorajszym.
- Tak, dziękuję, że pytasz- Uśmiechnąłem się do niej lekko, a ona lekko się
zarumieniła.
- J-jeżeli tak to dobrze. Do zobaczenia!- Pożegnała się i wstała.
- Cześć- Pomachałem jej, a ona podleciała do grupki swoich koleżanek pochwalić
się rozmową. Nagle do mojej mózgownicy wleciał idealny plan. Zaśmiałem się
ciszo do samego siebie.
Podszedłem
do Harumi'ego.
-Harumi.. Porozmawiamy po lekcjach? -Odezwałem się do niego drżącym głosem. -Musimy sobie parę spraw wyjaśnić.. -Mój głos stał się stanowczy. Nie doczekałem się odpowiedzi, bo nagle rozległ się dzwonek. Usiadłem w swojej ławce i czekałem aż rozpoczną się lekcje. Trza przyznać, że nie mogłem się skupić.. Widok Harumi'ego tak sensownie ubrany mnie podniecał.. Ale na szczęście nie było tego widać.
-Harumi.. Porozmawiamy po lekcjach? -Odezwałem się do niego drżącym głosem. -Musimy sobie parę spraw wyjaśnić.. -Mój głos stał się stanowczy. Nie doczekałem się odpowiedzi, bo nagle rozległ się dzwonek. Usiadłem w swojej ławce i czekałem aż rozpoczną się lekcje. Trza przyznać, że nie mogłem się skupić.. Widok Harumi'ego tak sensownie ubrany mnie podniecał.. Ale na szczęście nie było tego widać.
O kurdełkę. On. Chce. Gadać. Nie zdążyłem mu
odpowiedzieć, gdyż zadzwonił dzwonek i musiałem skupić się, aby nie
wpaść-zapomniałem się pouczyć. Na moje szczęście psor mnie nie odpytał i z ulgą
wyszedłem z lekcji. Od razu dorwały mnie dziewczyny. Chciały mieć szansę,
jeżeli jeszcze miałem dobry humor. Udało mi się uniknąć rozmowy z Shiro i
trochę się z tego cieszyłem. Na następnej lekcji mieliśmy okienko, więc
wymknąłem się do sklepu. Dla Annie kupiłem cukierkową różę, a dla Shiro....
Miałem problem. Co on lubił oprócz mnie? Nie wiedziałem. Wracając do szkoły
natknąłem się na mały stragan z bransoletkami. Kupiłem jedną, która najbardziej
kojarzyła mi się z demonem i chwilę później byłem w szkole. Rudej dałem różę, a
ona mi wielką.kanapkę i pogodziliśmy się. Gdy siedziałem z nią na ławce jakaś
dziewczyna wylała na nią wodę. - Ojej, sorcia- Powiedziała i poszła sobie w
pizdu. Kojarzyłem ją, Ale skąd? Nie wiedziałem. - Nie mam chusteczek, sorki-
Powiedziałem do złej rudej. - Nic się nie stało...- Uśmiechnęła się na siłę.
Poszedłem do swojej szafki, wyjąłem świeżą bluzkę od W-fu i dalem jej, aby się
przebrała. Podziękowała i poleciała się przebrać. Wpadła na Shiro po drodze,a
ja udawałem, że go nie widziałem. Kanapka była meeega pyszna.
Podszedłem
do Harumi'ego. -Chodź.. Porozmawiamy.. Oczywiście jak chcesz. -Powiedziałem
lekko drżącym głosem
- No dobra...- Odparłem i tak z dupy
pomyślałem, że to pierwszy poznany przeze mnje demon. Łał. Poszedłem za nim,
ciekawy co mi powie. Trzymałem w kieszeni spodni rękę, a w niej bransoletkę dla
długowłosego. Nie byłem pewien, czy mu ją udać. Po chwili znowu byłem opanowany
i zacząłem pierwszy: - Wiesz, że za dwie minuty dzwonek, nie? Nie zdążymy
pogadać za długo, więc może to przełożymy?- Zapytałem. To była prawda na którą
chciałem zwrócić uwagę, bo bez kitu, ta rozmowa za szybko się skończy... No i
kupiłem sobie więcej czasu. Moja myśl dnia: po chuja kupiłem ten czas?
-W
sumie to.. Ja chciałem coś zrobić.. A to czekać nie może. -Podszedłem do niego
i go pocałowałem. To nie był taki szybki buziak tylko namiętny pocałunek. Nie
powinien być taki zły, bo w końcu się trochę uczyłem.. -Nawet jak jesteś takim
pojebem to i tak cię kocham. -Byliśmy w klasie.. Ale ja zrobiłem magiczną
barierę i nikt nie widział co się działo. Po chwili wyłączyłem ją i poszedłem
do swojej ławki.
Lel. CO. TO. BYŁO? Shiro-kun mnie
pocałował! No po prostu brakło mi słów. No i czynów. Stałem jak wryty i nic nie
zrobiłem. Na szczęście pomyślał i zatrzymał czas, aby nikt nas nie widział.
Ucierpiałaby na tym moja reputacja, no i ktoś z agencji mógł nas obserwować. Co
prawda potrafimy zauważyć, że coś jest nie tak, ale nie widzimy tego i dopóki
nie ma zagrożenia nie możemy "wejść" w barierę. Nagle nasunęło mi się
pytanie... CO JA NAPISZĘ W SPRAWOZDANIU?! Fak. Chwila, chwila, chwila...
PRZECIEŻ ON MNIE POCAŁOWAŁ! DLACZEGO O TYM NIE POMYŚLAŁEM?! Moje rozmyślania
przerwał dzwonek na lekcje i głos nauczycielki. - Proszę usiąść, panie Harumi-
Nakazała, a ja usiadłem w swojej ławce. Całą lekcję patrzyłem się na niego i
zastanawiałem nad tym, jak on śmiał się na to odważyć.
Harumi
cały czas się na mnie patrzył.. Pewnie myślał "Dlaczego go
pocałowałem" w sumie odpowiedź jest prosta.. Bo się w nim zakochałem.
Rzuciłem kartkę na ławkę Harumi'ego. A na niej było napisane: Przepraszam za
to, że cię pocałowałem.. No, ale wiesz że cię kocham i w ogóle. Jak chcesz to
możesz mnie ignorować.. I nawet nie musisz akceptować moich uczuć. ~Yashiro
Przeczytałem wiadomość i podrapałem się w
czubek nosa. Czasem, gdy się zastanawiałem, miałem ten tik. Kompletnie nie
wiedziałem co mu odpisać, więc przeczekałem to. Dwie lekcje później podczas
przerwy zagadałem do niego; nasza rozmowa toczyła się normalnie. Na początku
obydwoje byliśmy spięci, jednak po chwili rozluźniliśmy się. Wieczorem zostałem
dłużej w agencji, aby poszukać czegoś o moim naszyjniku. Przecież musiało coś
na rzeczy być, skoro demon go kojarzył! Około godziny 21:17 naszła mnie pewna
myśl: "Dlaczego Yashiro jest taki grzeczny? Przecież jest demonem! To
zastanawiające..." z tą niezmienioną myślą wróciłem do domu.
Usłyszałem
jak Harumi wrócił do domu.. Poczekałem 5 minut i zapukałem do jego drzwi. Się
stresowałem xDD Po chwili otworzyły się drzwi. -Znam odpowiedź na twoje
pytanie.. -Powiedziałem po cichu.. Harumi mnie zaprosił do domu.. Nikogo nie
było. Mówił, że nikt nie przyjdzie do jutra.. Albo dłużej. Poszliśmy do jego
pokoju.. Przez dłuższą chwilę panowała grobowa cisza. Ja bałem się o tym
rozmawiać.
- o co chodzi?- Zapytałem skrępowanego
chłopaka. Usiadłem naprzeciwko niego, skrzyżowałem ręce na piersi i
czekałem." Co on chce mi powiedzieć?" myślałem, gdy on zbierał się na
odpowiedź. Trochę bałem się usłyszeć jego wypowiedź, jednak czekałem.- No?
Słucham?- Pogoniłem go i zacząłem tupać nogą.
-Więc
tak.. Jestem "grzeczny" dlatego, że.. Po prostu się zmieniłem. Moje
moce są trochę słabsze odkąd się zakochałem.. Tsa.. Teraz bez problemu można
mnie zabić.. -Westchnąłem. No kurwa.. Jaki ja żałosny jestem..
Nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć.
Trawiłem otrzymane informacje i zastanowiłem się, czy powiedzieć o tym górze,
czy zostawić dla siebie. "Instytucja z góry jest prowadzona przez anioły i
jednego upadłego demona, oraz kilku ludzi. Nadnaturalni, bo tak ich ładnie
nazywamy, sprawują pieczę nad ludźmi, więc można być na 90% pewnym, że nic
nikomu się nie stanie. Więc jeżeli napiszę o tym to teoretycznie może on być
bezpieczny, ale... Czy ja chcę o tym napisać?" Pomyślałem, dalej nic nie
mówiąc.
- Nad czym myślisz?- Zapytał Shiro, gdy od dłuższego czasu nie odpowiadałem, a
on czuł się skrępowany ciszą.
- Niczym- Lekko odpowiedziałem. Mógł się domyślić moich myśli... A nie, wróć.
On jest tępakiem. Chociaż nawet głupim się zdarza... Westchnąłem i zapytałem go
co chce do picia.
-Hm..
Może być zimna woda.. A i nie jestem tępy.. I jeszcze jedno.. Nie mów o tym
górze.. Oni chcą mnie zabić.. -Westchnąłem. Harumi wyszedł z pokoju i po chwili
wrócił z piciem. -Trzymaj.. -Podał mi wodę i gdy miałem się napić Harumi wziął
mój podbródek i spojrzał się prosto w oczy. Zarumieniłem się. Wyglądał jakby
chciał mnie pocałować..
- Nie jestem takim idiotą, zluzuj porty- Odpowiedziałem,
gdy usiadłem ze swoją szklanką w ręku. Po chwili dodałem- nie powiem im o tym,
choć...- Zawahałem się, ponieważ była to tajemnica zawodowa, a ja, pomimo
buntowniczego charakterku, dotrzymuję obietnic.
- Sorki, chciałem coś powiedzieć, ale nie mogę... W ogóle skąd wiedziałeś, że
jestem z TEJ organizacji? Zapytałem.
- Cóż... Pachniesz, jak ludzie stamtąd...- Odpowiedział i lekko się zarumienił.
Przytaknąłem na znak zrozumienia, jednak jego odpowiedź była dla mnie...
Krępująca? Tak to mogę określić. Bowiem mam bardzo wrażliwy nos i różne zapachy
na mnie działają. Posiedzieliśmy trochę w ciszy, jednak nie była ona jakoś
specjalnie niezręczna. Po prostu milczeliśmy, a Shiro rozluźniał się pomału.
Później, gdy moja macocha napisała, że za chwilę będzie w domu i abym pomógł
jej z zakupami, powiedziałem chłopakowi, że musi się już zbierać. Kiwnął głową,
dopił picie i odprowadziłem go do drzwi .
- Tooo... Cześć- pożegnał się.
- Siema- Odparłem i złapałem za klamkę drzwi. To stało się w jedną sekundę. Pociągnął
mnie za koszulę do siebie i niezdarnie pocałował. Po kilku krótkich sekundach
oderwał się od moich warg, pożegnał się raz jeszcze nie patrząc na mnie i
szybkim krokiem wyszedł. A ja stałem. Stałem, dopóki nie ocucił mnie klakson
samochodu macochy. "Kurde. Zagalopowałem się w myślach" ogarnąłem się
i wyszedłem kobiecie na pomoc, jako piękny, biały rycerz, czy coś.
Wszedłem
szybkim krokiem do swojego mieszkania. Cholera, cholera.. To takie dziwne, że
on później nie jest zły i w ogóle.. Ciężko westchnąłem. Dobra.. Plan na jutro..
Zaprosić go gdzieś.. Tylko gdzie? A może na zwykły spacer.. I do lodziarni?
Hm.. Czemu nie. Poszedłem się wykąpać. Po wykąpaniu ubrałem tylko bokserki jako pidżamę. Jutro będzie sobota.. Więc napisze zaproszenie na FB. Był dostępny!
"Hej.. Chcesz się jutro ze mną przejść do parku i na lody? Jak coś to
godzinę można jeszcze ustalić, ale ja myślałem nad 14-15. " I wysłane.
Było na prawdę gorąco. Uwielbiam bardzo
ciepłą wodę, jednak zdecydowałem się na letni prysznic, aby trochę ulżyć
swojemu rozgrzanemu ciału. Gdy wróciłem do pokoju w ręczniku włączyłem Internet
w telefonie i poszedłem się ubrać w bokserki. Przyszło mi kilka nowych
powiadomień, więc wróciłem ba łóżko na którym leżał sprzęt. Pierwsze co to
sprawdziłem powiadomienia, potem zaproszenia, a na samym końcu wiadomości- nimi
było najwięcej roboty: czytankę i odpisywanie. Zawsze robiłem tak, żeby łatwe
zrobić od razu, a najgorsze rzeczy zostawić na koniec. Zdziwiłem się trochę na
wiadomość, jaką dostałem od Shiro. Ostatnio za dużo z nim przebywałem i trzeba
było to zmienić. Na jego prośbę o spotkanie odpisałem, że jestem zajęty. Jednak
on dalej próbował. Już chciałem strzelić facepalma, jednak opamiętałem się,
gdyż moja piękna twarz by na tym ucierpiała. "Kurde, chyba mi nie odpuści,
jednak ja również pozostałem nieugięty. Odpuścił, a ja z radością wyłączyłem
światło w pokoju, ułożyłem w łóżeczku i założyłem ręce za głowę. Nagle mnie
olśniło, że kilka chwil temu skazałem się na nudę. Nie chciałem pójść z żadną
laską, bo by pomyślała, że ma u mnie szansę.
- Fak- Wyszeptałem i poszedłem spać. Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Jak
mnie kurwica trafiła to szedłem tak, że aż się kurzyło. Pomyślałem, że jeżeli
to jakiś sprzedawca to wykurwie mu z laczka, jednak nie- to był Długowłosy
przyjeb z sąsiedztwa. Westchnąłem.
-Ano..
Hej. -Zająkałem się. Widać, że go wkurzyłem i to solidnie. Aaaleee too nie moooja wina.. Po prostu się
nie chciałem poddać. -Na pewno nie chcesz wyjść? -Spojrzałem się na niego.
Ups.. Jest meeega wkurzony. Chyba nie powinienem pytać. -Um.. Jak nie chcesz
to.. Mogę pójść.
Ziewnąłem i podrapałem się w lewy
policzek. Dlaczego rano zawsze w tym miejscu mnie swędziało? - Wróć trochę
później. I pamiętaj, ja śpię do 11- Ziewnąłem raz jeszcze i wszedłem w głąb
domu. Zostawiłem drzwi otwarte, aby wszedł, nawet nie ogarniając tego, że
powiedziałem, aby sobie poszedł. Skierowałem się na lewo do kuchni. Zrobiłem
dla siebie jajecznicę, przygłupowi dałem szklankę wody i ciasteczka, oraz dwa
talerze. Usiadłem naprzeciwko niego, położyłem patelnię na stół i nabrałem dla
siebie porcji. Przypomniałem sobie o maśle stojącym na blacie. Poprosiłem
(byłem bardzo zaspany) Shiro, aby mi je podał. Gdy odbierałem je nasze palce
się dotknęły. Ja nie zrobiłem nic, natomiast chłopak lekko się wzdrygnął.
Nałożył dla siebie i zjedliśmy w ciszy. Już ubrany zamykałem dom. Kolejnym moim
śmiesznym nawykiem było przytrzymanie drzwi nogą. Chowając klucze do kieszeni i
raz jeszcze ziewając zapytałem go gdzie idziemy.
-Idziemy
do lodziarni.. Niedaleko nas otworzyli nową. I podobno są tam dobre lody~
-Uśmiechnąłem się. Zauważyłem, że zamknął drzwi, więc postanowiłem że złapie go
za rękę. O dziwo nic z tego nie zrobił i szliśmy tak w ciszy. -Um.. Gomenasai..
Wyciągnąłem cię z domu mimo, że nie chciałeś.
Nie odpowiedziałem i dałem mu chwilkę
nacieszenia się moją dłonią. Moja była chłodna, jak zawsze, a jego natomiast
ciepła. To było dla mnie dziwne, bo byłem przyzwyczajony do zimnych, a tu nagle
zmiana temperatury. Po chwili zapytałem go na jakiej ulicy znajduje się
lodziarnia, jakie mają smaki itp.
- Zależy mi na kawowych i sorbetach- Uprzedziłem i delikatnie wypuściłem dłoń z
jego, gdyż za chwilkę znaleźlibyśmy się na dość ruchliwej ulicy.
-Hm..
Podobno są. Jest tam wielki wybór. Przynajmniej tak słyszałem od znajomych.
-Delikatnie się uśmiechnąłem -W sumie.. To trochę jak randka…-Zacząłem się
śmiać. -Ej.. Może coś o sobie powiesz? Taki trochę tajemniczy jesteś.
Zignorowałem jego tekst o randce- niech
się chłopak cieszy. Na pytanie o sobie nie wiedziałem co odpowiedzieć, więc
chwilę pomyślałem.
Jestem tajemniczy, to już wiesz. Tego
wymaga ode mnie moja praca...- Przerwałem. No tak: praca. On demon, ja z
organizacji... Nieźle - Lubię sport, czytać książki, jeść. ... Nie wiem co
jeszcze mogę Ci powiedzieć.
-Szkoda,
że musimy być "wrogami" -Spojrzałem się na niego dość smutnym
wzrokiem. -Chodzi mi o to, że jest to bez sensu! Aaaach! Wkurza mnie to.
Naprawdę wkurza! -Złapałem się za głowę. -Musimy ze sobą walczyć pomimo tego,
że jesteśmy młodzi. Ktoś z nas może w końcu zginąć. I pewnie to będę ja.
Wszyscy w twojej organizacji chcą się mnie pozbyć. Dlaczego?! Dlatego, że
jestem demonem? Może i jestem.. Ale mam w sobie coś z innych
"stworzeń" -Westchnąłem i zerknąłem na niego.
-Chyba źle wytłumaczyli ci o co chodzi z
agencją...- westchnąłem i kontynuowałem- zabijamy tylko w ekstremalnych
przypadkach. Ja jestem za młody na ten dział...- Zorientowałem się, że wyjawiam
informacje, których nie powinienem wyjawiać. Odchrząknąłem i zapytałem go aby
zmienić temat- To daleko jeszcze?
-Czemu
temat zmieniasz? I nie.. Nie daleko. Tuż za tym rogiem -Pokazałem palcem na
róg -Wstydzisz się iść ze mną za rękę?
Pomyślałem "ja pierdole".
- Wiesz, jesteśmy w publicznym miejscu, do tego fakt że idziemy razem nikomu
nie będzie przeszkadzał. Ale będą się obawiać że jesteśmy razem i mogły by
wystąpić małe komplikacje w mojej pracy. A i jak będziemy na lodach to muszę
coś sprawdzić, Może mi to trochę zająć. A zmieniam temat bo obowiązuje mnie
tajemnica zawodowa. Jakie mają tam lody? Oby były wystarczająco dobre jak na
moją ZA-JE-BI-STĄ osóbkę!- Gdy to mówiłem to jakaś kobieta z dzieckiem
spojrzała na mnie, a dziewczynka zapytała:
- mamo co to znaczy ziamegiśty?
- Nic ważnego kochanie...- odpowiedziała i szybko od nas odeszła. Sorry not
sorry. Takie życie.
-Podobno
są, panie idealny. -Zaśmiałem się. -My w ogóle jesteśmy razem czy nie?- Mówiąc
to poczułem się niepewnie. Nie patrzyłem na Harumiego, bo się wstydziłem.
Kurde, po co ja go pytałem? Teraz będzie niezręcznie…
Już
miałem mu odpowiedzieć, ale zobaczyłem kogoś, kogo miałem nadzieję nigdy więcej
nie spotkać…
- O ja pierdolę
- Co?- Zapytał nic nie rozumiejąc i spojrzał w kierunku w którym ja patrzyłem.
Oboje patrzyliśmy na youkai, która kiedyś była moją stalkerką i prawie zabiła
mojego kolegę.
Fajny rozdzialik ^^ ciekawe co bd dalej... życzę Ci dużo weny ^^ i czekam na Bing me to life
OdpowiedzUsuńAaach to jest takie sweet xD
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :3