czwartek, 23 października 2014

~ Singing our song~ 17

Po tamtej awanturze nie widziałem Tokiyi ani razu. Po kilku dniach dowiedziałem się, że zmienił szkołę, z resztą ja także, oraz przeprowadziłem się z Mio-san bliżej stacji. Odrzuciłem Saori lekko brutalnie, po czym ją przeprosiłem i wysłuchałem co ma mi do powiedzenia. Rozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie wszystko. Dalej się przyjaźniliśmy. Któregoś dnia wybraliśmy się na kawę do małej knajpki, którą otworzyli niedaleko stacji.
- Od kilku dni robi się cieplej- Powiedziała łagodnie brunetka.
- ychm...
- na początku naszej znajomości byłeś inny. Pogodny, roześmiany, uśmiechnięty...Szczęśliwy. Zmieniłeś się od tamtego incydentu. Stałeś się sztywniejszy, nie śmiejesz się tak często, jak przez tym incydentem. Stałeś się bardziej obojętny. Zauważyłeś ?
- może masz rację. Ty też nie jesteś taka jak kiedyś. Bardziej się hamujesz, jesteś bardziej otwarta, ale też powściągliwa i dążysz do obranego celu.
- hahaha racja, racja. Dużo się u nas zmieniło. Chciałam porozmawiać z tobą o "kimś",chociaż wiem, że wolisz tego tematu unikać...
- mów śmiało
Dziewczyna pierw milczała, po czym podjęła rozmowę.
- chcesz wiedzieć co u Sato-kuna ?
- obojętne mi to
- naprawdę ?
- eh, sam nie wiem, chociaż wolę nie wspominać tego po raz kolejny....
- od dłuższego czasu zastanawiałam się, czy ci powiedzieć...
- ale co ?
- mój brat i Saro-kun nie są razem. Od około pół roku. A ile już minęło czasu od tego wydarzenia ?
- trochę ponad rok
- ach, tyle czasu już minęło... no nic, ja się zmywam. Do zobaczenia
- ano, cześć
Siedziałem jeszcze krótką chwilę, po czym wstałem, ubrałem się, zapłaciłem i wyszedłem. Gdy wracałem do domu, była 18.
Minąłem park, kilka jezdni i budynków. Gdy przechodziłem obok jakiegoś wysokiego biurowca, spojrzałem w okno, które było poobklejane i wyglądało jak lustro. W odbiciu zobaczyłem innego człowieka, niż sprzed pól roku. Patrzyłem się i patrzyłem, a małe krople stopniałego śniegu spadały mi na włosy, policzki i ramiona. Zagapiłem się i nie zauważyłem, że ktoś stanął za mną. Gdy zorientowałem się, że ktoś patrzy w moje odbicie, spojrzałem w stronę owej osoby. Pierw skojarzył mi się Sato, ale szybko się rozmyśliłem, ponieważ to nie było możliwe. Z resztą, On trochę inaczej wyglądał. Był niższy, miał dłuższe włosy i trochę jaśniejsze. Aczkolwiek mężczyzna był bardzo przystojny. Staliśmy tam i patrzyliśmy się na siebie, aż w końcu obcy powiedział:
- Ijiri-kun ?- odwróciłem się do nieznajomego.
- tak, słucham? Skąd pan mnie zna ?
- ... nie poznajesz mnie, Yuu ?
- ... nie wierzę.... Tokiya-kun ?  Sato Tokiya ?
- ... tak, to ja.
- czego chcesz ? Zagapiłem się i spieszę się do domu. Pies na mnie czeka.
- masz psa?
- tak, od pół roku, ale mniejsza z tym. O co chodzi?
-... zmieniłeś się, Yuu. I mieszkasz gdzie indziej.
- tak, przeprowadziłem się i zmieniłem szkołę. I proszę, mów mi normalnie.
- rozumiem. Ale i tak jesteś Yuu.
- jak tam sobie chcesz. Ja idę. Pies czeka, cześć
- Yuu !- Tokiya złapał mnie za przedramię. Obróciłem się w jego kierunku.
- czy coś jeszcze ?- Odpowiedziałem sucho, bez emocji.
- Yuu... Ja... Ja... Ja przepraszam. Przepraszam !
- coś jeszcze? Jest coraz później, a mi się śpieszy na pociąg.
- ... czy to przeze mnie się taki stałeś ?
- a jak myślisz?
- naprawdę mi przykro... Chcę, aby było tak jak kiedyś ! Bo widzisz... Saori-chan któregoś razu spotkała mnie na mieście. Poszliśmy na kawę i wszystko mi wyjaśniła. W tedy zrozumiałem, że to wszystko moja wina...
- co ty nie powiesz ?
- Yuu !
- Ijiri-kun, jeśli można
- I-Ijiri-kun... Chciałbym to naprawić...
- i myślisz, że ot tak się zgodzę, tak ?
- nie. Ja wiedziałem, że możesz mnie odrzucić. Ale i tak chciałem to wszystko chociaż wyjaśnić. Dzwoniłem do ciebie, ale głos w słuchawce mówił, że nie ma takiego nuneru, więc poszedłem do twojego domu, Ale otworzyła mi jakaś kobieta i dowiedziałem się, że mieszka tu z rodziną od pół roku. Poszedłem więc do szkoły, ale zmieniłeś też i ją. Wyburzyli naszą kafejkę, zmienili miejsce baru w którym pracowałeś...
- aha
- i tylko tyle ?
- a co, mam skakać z radości, że w końcu sobie o mnie przypomniałeś ?
- to nie o to chodziło
- a o co ?
- chcę być znowu z tobą. Ja... Ja cię dalej... Dalej... Ko-kocham.
- coś jeszcze ?
- jak możesz być taki nie czuły ?
- i dziwisz mi się jeszcze ?
- chociaż daj mi swój e-mail! Chociaż tyle ! O tyle mogę prosić?
- słuchaj, spieszę się więc...
- nie odpuszczę !
- jak ci dam, to mnie puścisz ?
- tak
- ech, okej...- przesłałem mu swojego maila i pobiegłem do pociągu. Całą drogę myślałem nad tym zdarzeniem." Co co chodzi? Skąd on się wziął ? Przylazł i myśli, że wszystko będzie okej?". Głos w tramwaju wybudził mnie z transu. Wysiadłem i poszedłem kawałek do domu. Gdy już się zjawiłem, opowiedziałem Mio zaistniałą sytuację.
- i co zamierzasz?- zapytała czarnulka.
- zobaczymy co będzie dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poproszę o twój komentarz ~`<3