wtorek, 21 października 2014

~Singing our song~ 6

Dobry wieczór ! Aktualnie wstawiam dość dużo rozdziałów.  Tutaj znajduje się 6 łącznie z tym. Zapraszam ;D....

Gdy następnego dnia się obudziłem, Tokiyi już nie było. Trochę posmutniałem. Wstałem z łóżka i spojrzałem na zegarek, po czym poszedłem się umyć, ubrałem się i zszedłem na śniadanie. Po śniadaniu wróciłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku. Włączyłem piosenkę, która mi się kojarzyła z Tokiyą i opatuliłem się kołdrą. Poczułem jego zapach. Był wszędzie. Na poduszkach, na prześcieradle i kołdrze... Wyświetliłem zdjęcie, które mu zrobiłem w szkole jak spał czekając na mnie i zacząłem marzyć. Myślałem o wszystkim. Od naszego poznania, aż do wczoraj w nocy. Zastanawiałem się co mam dalej zrobić. "Tokiya chodzi z Mio-chan. Nie jest też gejem. Czy to w ogóle możliwe, aby się we mnie zakochał ? Co mam zrobić dalej? Walczyć, czy odpuścić ? Sam już nie wiem... Ta miłość wydaje się nierealna... czy ja śpię? Przecież ostatnie dni wydają się być takie realne. To musi być sen, pomimo, że ten ból jest bardzo dotkliwy i realny." Uszczypnąłem się w policzek. "Ałałałałaaaa ! To booooli ! Huh, czyli to nie jest sen..." zrezygnowany przytuliłem poduszkę, która pachniała jak Tokiya i odwróciłem się w stronę okna. Zobaczyłem jakąś kartkę. Wziąłem ją do ręki. Widniał na niej napis " nie waż mi się ruszać z domu, inaczej oberwiesz ! Dzisiaj przyjdę do ciebie trochę później, bo muszę coś załatwić po szkole. Koooocham, Tokiya <3"
"Kocham, Tokiya"... Powtórzyłem te słowa kilka razy. Zrobiło mi się gorąco i czułem, że moja klatka piersiowa zaraz eksploduje. Wiedziałem, że on ma taki charakter i, że napisał to po  przyjacielsku, ale i tak się z tego cieszyłem. Bardzo szczęśliwy wziąłem gitarę, ołówek, mój zeszyt z piosenkami i usiadłem na łóżku tworząc nowy kawałek.
    Gdy skończyłem pisać przejrzałem go jeszcze trzy razy. Tak mi się spodobał, że przepisałem go na inną kartkę, żeby móc go zagrać Tokiyi, oraz podesłać do lokalu, w którym dorabiam. Mam nadzieję, że im się spodoba i będę go mógł tam zagrać. Tokiya byłby bardzo szczęśliwy! Uwielbia jak tworzę nowe piosenki. Cieszy się w tedy jak dziecko, a ja dostaję paczkę moich ulubionych alpejskich krówek. Włożyłem kartkę, którą dostałem od Tokiyi do mojego sekretnego zeszytu w miejscu, gdzie była piosenka, po czym zamknąłem go i odłożyłem go na okno. Usłyszałem dzwonek do drzwi i szybko spojrzałem na zegarek. " już 18 ?! " pomyślałem i zbiegiem na dół najszybciej jak mogłem. Gdy zbiegałem ze schodów krzyknąłem " już idę ! " i przypadkowo się potknąłem. Zleciałem kilkanaście schodów w dół. Podniosłem głowę i zobaczyłem Tokyię, który szybko wszedł i pobiegł do mnie.
- Yuu !!! O cholera ! Nic ci nie jest ?!
-khehehe, jestem cały. Ałć!
Próbowałem wstać, ale wszystko mnie bolało. Tokiya musiał zbierać mnie z podłogi.
- uhh, zawsze jak coś cię bardzo zaintryguje, cieszysz się i zawsze coś zbijasz, oraz potykasz się na schodach. Potem muszę cię zbierać
- khehehe sorki
- o kurde, ale jesteś ciężki !
- schudłem 8 kilo
- to nie dobrze ! I spójrz, masz rozciętą wargę. Chodź, chodź do kuchni. Pomogę ci. Gdzie macie apteczkę ?
- trzecia szuflada od strony kuchenki
Tokiya opatrywał moją rozciętą wargę, a ja czułem się trochę niezręcznie. Był niebezpiecznie blisko.
- nic nie widzę, jak się tak wiercisz
- ałała, to boli !
- bo się wiercisz
- bo mnie booli !
- ale nie dotykaj !
- ale boooooli ! Nie chcę !
- zrobimy inaczej
Tokiya stanął nade mną jeszcze bliżej, okalał swoją ręką moją głowę, położył ją na swojej klatce piersiowej, kolana miałem pomiędzy jego nogami. Trzymał mnie mocno. Trzymałem obiema rękami jego dłoń i nadgarstek. Starałem się nie rumienić i myśleć o czymś innym, ale nie potrafiłem. "Tylko się nie rumień! Bez rumieńców !" Cały czas myślałem. Tokiya dotykał moje usta wacikiem bardzo delikatnie. Miał tak piękną minę, że nie mogłem odwrócić wzroku.
- skończone
Nie chciałem aby kończył. To było cudowne !
- dziękuję
- proszę. A tak w ogóle to co cię tak ucieszyło?
- napisałem nową piosenkę !
- zagrasz ją ?
- pewnie ! I wiesz i ona taka fajna i taka o, i taka taka no sam zobaczysz i chcę by ją dopuścili i jest fajna i słuchaj i patrz i i i i !
- dobrze dobrze, już idę
- szybciej !
Podświadomie złapałem go za rękę i ciągnąłem do swojego pokoju. Z hukiem otworzyłem drzwi, wziąłem kartkę i gitarę i wlokłem Tokiyę na łóżko.
- zamierzasz grać jedną ręką ?
- uwaaaaa ! Przepraszam !!!
Szybko puściłem jego dłoń. Usiedliśmy na łóżku. Zacząłem grać i śpiewać najlepiej jak umiem. Tokiya był oczarowany. Oczy błyszczały pełnym blaskiem, a ja jeszcze bardziej cieszyłem się, że ją napisałem. Gdy skończyłem grać Tokija mnie przytulił. Ja też lekko go objąłem
- o Boże, jest piękna !!! Na 10000% ją dopuszczą !
- ahahha cieszę się, że ci się podoba
- mhm!
- ej, już przestańmy, bo Mio-chan będzie zazdrosna
- zerwaliśmy dziś rano
- czemu ?
- powiedziała, że za bardzo skupiam się na tobie i nie mam czasu na nią. Mówiła, że jesteś frajerem i nic nie wartym śmieciem. Wkurzyłem się i zerwałem z nią. Denerwowała mnie. Nie ma.prawda tak mówić o tobie.
- Tokiya...
- no już, spokojnie. Wcale tak bardzo jej nie lubiłem. Naciskała, to się zgodziłem. Aaaaaa właśnie ! Mam coś dla ciebie
- nie dostałem moich krówek
- krówki dostaniesz, ale mam dla ciebie coś jeszcze...
Zdziwiłem się, ponieważ nie wiedziałem o co chodzi. Byłem zbyt zdezorientowany, aby myśleć.
- spóźnione, ale jest ! wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ! Proszę
- c-c-co ? A-ale skąd wiedziałeś ?
- Mio-san mi powiedziała. Mogłeś powiedzieć kiedy masz.urodziny !
- jakoś nie było okazji...
- od 3 dni myślałem co ci dać ! Dwoiłem się i troiłem, ale w końcu wpadłem ! Masz, otwórz !
- mogę ?
- głupie pytanie! Jasne, że tak !
- dziękuję
Otworzyłem prezent i zobaczyłem elektroniczny stroik do gitary, dokładnie ten, na który zbierałem. Dostałem też ramkę z naszym zdjęciem. Spałem i nawet nie zauważyłem kiedy Tokiya je zrobił. Głupek. Na samym dole zobaczyłem też nową baseballówkę ! Zamierzałem kupić jakąś. Ta, którą dostałem była granatowo-szara. Uwielbiam połączenie tych dwóch kolorów.
- o Boże, bardzo dziękuję! dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję !!!
Rzuciłem się na Tokiyę.
- ała nie tak mocno, to boli. Hahahaha już, już
- musiało być drogie...
- nie przesadzaj. Szczęśliwy?
- jeszcze się pytasz ?! Pewnie, że tak !
Cały czas tuliłem Tokiyę. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- zostajesz na noc ? ,Powiedziałem
- niestety nie mogę. A ty jutro zostajesz w domu. Mam rację?
- co tylko zechcesz !
- hahahaha spodziewałem się tej odpowiedzi. Muszę już iść, więc odprowadź mnie na dół, okej?
- jasne ! Oczywiście ! Pewnie !
- przypominasz mi teraz młodego retriwera
- serio?
- tak hahaaha ! Przez chwilę miałeś uszy i ogon !
To było suooooodkie !
Zarumieniłem się. Odprowadziłem Tokię na dół. Ubrał się i wyszedł. Szczęśliwy szybko się przebrałem, odłożyłem prezenty na biurko, zdjęcie natomiast położyłem na szafce nocnej obok zdjęcia taty, wraz z kartką urodzinową, która była w prezencie od Tokiyi. Bardzo szczęśliwy poszedłem spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poproszę o twój komentarz ~`<3