niedziela, 16 listopada 2014

~Singing our song~ 23

Cieszcie się ludziajta!
23 rozdział macie już niżej, więc brajta się za czytania!
PS. Mam dziwny humor, a teraz czytajcie(wiem, że to już pisałam, khe khe c: )
Po tamtym śnie wstałem rano, czułem się raczej normalnie, ale trochę zmęczony i poszedłem robić śniadanie. Mio dalej nie było. Zjadłem, posprzątałem kuchnię i poszedłem się umyć, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zakręciłem wodę i wyszedłem z pod prysznica. Szybko ubrałem jakiekolwiek spodnie i zbiegłem na dół.
- Yuu ! Wiem, że tam jesteś! Yu~u !- Pomyślałem"O cholera...", gdy usłyszałem głos dochodzący zza drzwi. Otworzyłem je, zobaczyłem głupkowaty uśmiech blondyna i z pokerową twarzą spowrotem je zamknąłem. Nie minęła sekunda i znów zabrzmiał dzwonek do drzwi, jednak go zignorowałem i wróciłem pod prysznic. Po 20 minutach wyszedłem suchy i ubrany z łazienki. Dzwonek ucichł i pomyślałem, że blond chłopak już sobie poszedł, więc na spokojnie zaparzyłem kawy i zacząłem sprzątać dom.
Po dwóch godzinach dom lśnił czystością. Zadzwoniłem do Mio, aby się dowiedzieć kiedy wraca i powiedziała, że w domu będzie następnego dnia. Wychodząc z salonu minąłem przedpokój, zza drzwi wejściowych dobiegło kichanie, po czym usłyszałem je znowu i znowu. Podszedłem bliżej.
- Jestem idiotą. On mi nie otworzy. Głupek! Myśl, co zrobiłeś nie tak! Myśl, myśl, myśl!- Słysząc te słowa, lekko rozbiawiony westchnąłem i otworzyłem drzwi.
- jesteś idiotą, nie zaprzeczam
- Yu-apsik!
- dalej, dalej, wchodź
- d-dzię-k-kuję-ę
Zmarznięty blondyn wszedł do domu. Rozebrał się, trzęsąc się z zimna i kichając.
- idź do salonu i poczekaj chwilę- Powiedziałem i zostawiłem Sato samego w przedpokoju, udając się do kuchni, aby dać mu ciepłej kawy. Zrobiłem ją i zaniosłem do salonu, w którym Tokiya siedział na kanapie trzęsąc się z zimna. Podałem mu ją, oraz koc, który wyciągnąłem z szafki.
- d-dziękuję - Powiedział blondyn przykrywając się bardzo szczelnie.
Jakieś 5 minut później, blondynowi dalej było strasznie zimno. Usiadłem po jego prawej stronie.
- może pójdziesz się wykąpać, b- Urwałem, ponieważ Sato rzucił się na mnie. Leżałem na kanapie, a on na mnie, wtulając się.
-... Czy możesz ze mnie zejść?- Zapytałem poirytowany.
- ciepło. Tak przyjemnie....-  Powiedział blondyn cały czas wtulając się w moją klatkę piersiową.
- Dobra, ale masz tylko pięć minut
- mhm...- zamruczał Tokiya. Poczułem jak jego gardło drży, wydając ten dźwięk. To lekko mnie laskotało, ale było bardzo przyjemne. Pomyślałem "Przecież miałeś się debilu nie przywiązywać! Co ty robisz?! Pięć minut minęło! Zrzuć go z siebie! Chcesz cierpieć po raz kolejny ?!". Biłem się z myślami. Z jednej strony coś chciało go zrzucić, a z drugiej przytulić. Nie potrafiłem się przekonać do żadnej możliwości, więc tylko leżałem spłoszony.
Tokiya podniósł głowę.
- nee, przytul mnie. Będzie mi cieplej- Orzechowe oczy wbijały się w moje tęczówki nieskazitelnie. "Graaaaaaah cholera !" Krzyknąłem w duchu, po czym moje ręce same się ruszyły i przytuliły Go bardzo mocno, ale jednocześnie delikatnie.
- eeeh ?- Powiedział zdziwiony blondyn. Sam nie byłem świadom tego, co się działo. Wiedziałem jedno- przytuliłem go. Czułem jedno- zapach Tokiyi. Słyszałem jedno- nasze serca, które biły w bardzo szybkim tempie. Tuliłem Go mając gigantyczny mętlik w głowie i sercu. "Co ja robię? Co MY teraz robiMY?" Ciągle takie myśli nachodziły mi głowę, ale nie potrafiłem ich uporządkować. Przytulałem go. Tylko tyle wiedziałem.
Blondyn nie odezwał się słowem, tylko dalej na mnie leżał. On pewnie poszedł spać, podczas, gdy ja non stop zasypywałem się pytaniami, na które nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi. Szukałem jej, a gdy ją znalazłem, pojawiały się nowe pytania. Coraz bardziej brakowało mi siły na te przemyślenia, aż w końcu usnąłem.
Obudził mnie przyjemny zapach dobiegający z kuchni. Leniwie wstałem i poczłapałem w tamtym kierunku. Przy stole zobaczyłem Mio. Pierw się zdziwiłem, ale gdy spojrzałem na zegarek, wszystko było już jasne. Było po 18.
- Elo, elo, śpiąca królewno
- Mio-san, nie umiesz rapować
- haha wiem, wiem. Siadaj, jedzenie jeszcze ciepłe
- dziękuję- Powiedziałem i usiadłem na krześle. Chwilę potem dostałem talerz od Mio i zacząłem jeść.
- heeeeej, Yuuuijiiiiiii
- co?
- co tu robił Tokiya? I na dodatek pozwoliłeś mu leżeć na sobie. Słucham, co się działo, jak mnie nie było ?- Zaskoczony spojrzałem w tempie ekspresowym na Mio i przypadkowo się zachysnąłem.
- ech, uważaj. Pierw przełknij, a potem mów, inaczej nigdy nie doczekam się wyjaśnień
-.przepraszam- Powiedziałem wycierając usta chusteczką.
Opowiedziałem jej wszystko co się działo, a ona stwierdziła, że się zakochuję. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym pomogłem jej przy obiedzie. Dowiedziałem się, że Tokiya wyszedł chwilę przed moim obudzeniem się, Mio wypytywała także jego. Niestety nie powiedziała mi o czym rozmawiali. Boczyłem się o to, ponieważ ta dwójka musiała rozmawiać o mnie, a ja chciałbym wiedzieć jak mnie obgadywali. Skąd wiem, że to o mnie? Oboje mnie znają i kochają, oboje są nieobliczalni oraz szaleni. Gdyby nie kolor włosów, możnaby stwierdzić, że są rodziną.
Po krótkiej i nie groźnej sprzeczce, pomogłem Mio posprzątać po obiadokolacji. Po sprzątaniu poszliśmy do salonu, aby porozmawiać o mnie i Tokiyi, oraz o wycieczce Mio. Rozmawialiśmy dość długo, na tyle, żebym mógł jej się całkowicie wygadać, jak i ona mi, po czym temat zszedł na moich nieżyjących rodziców po rozmowie było już po 20, a ja poszedłem na spacer z Kazem.
Gwiazdy świeciły niesamowicie jasno, jak na Tokyo. Kaz szczęśliwy latał po parku, aportując patyki rzucone przeze mnie. Nagle zobaczyłem blondyna podobnego do Tokiyi całującego się z jakąś dziewczyną. Przyjrzałem się bardziej- tak, to był Sato. Nagle poczułem dziwne ukłucie, zazdrość wyciekała ze mnie.każdym możliwym ujściem. "Przecież mówił mi, że chce do mnie wrócić! Kłamał! Niby się tak bardzo starał, a tak szybko znudził! A ja głupi się zastanawiałem, czy dać mu szansę!" Ciągle myślałem, czy powininem podejść i na niego nakrzyczeć, czy jednak zrobić to później w bardziej chamski sposób. Przez małą, krótką sekundę miałem nadzieję, że to jednak nie on, ale ta myśl szybko zniknęła. Zacisnąłem pięści, decydując się na krzyk, gdy usłyszałem głos dziewczyny.
- jak ja cię kocham, Keita-kun !
- ja ciebie też, Rin-chan !- Po tym krótkim dialogu, zrozumiałem, że to nie Tokiya, a jednak chłopak był bardzo do niego podobny. Mogliby być braćmi, ale Sato mówił, że nie ma rodzeństwa. Cała złość ze mnie uszła i poczułem ogromną ulgę. Chwilę stałem, gapiąc się przed siebie i zastanawiając co to było za uczucie sprzed chwili. "Dlaczego poczułem ulgę? Czy... Jednak go kocham?" Powtarzałem non-stop te myśli, gdy nagle w głowie pojawił mi się uśmiechnięty Tokiya z lekkim rumieńcem, mówiący "Yuu! Kocham cię tak bardzo!". Poczułem, że robi mi się cieplej i że lekko się runienię. "Cholera, ale ze mnie głupek!" Pomyślałem i przykucnąłem, zasłaniając swoją twarz rękami. Przebiegł do mnie mój.mały owczarek- Kaz patrzył na mnie sprawdzając, czy wszystko ze mną w porządku. Pogłaskałem psiaka, po czym chwilę jeszcze się bawiliśmy, po czym wróciliśmy do domu. Rozebrałem się i poszedłem do siebie, zachaczając o pokój Mio. Już spała. Skierowałem się do swojego pokoju, po czym wszedłem do łazienki, aby umyć żeby i twarz, przebrałem się w piżamę. Gdy skończyłem szykować się do snu, zawołałem Kaza do siebie, abyśmy poszli razem spać. Zawsze tak robiliśmy, gdy Mio już spała i nie pilnowała nas. Nienawidziła kłaków porozrzucanych po domu, a zwłaszcza na ubraniach. Mi one nie przeszkadzały, w końcu Kaz nie miał dostępu do mojej szafy, przychodził do mnie rzadko, oraz miałem wałek do czyszczenia ubrań.
Ułożyliśmy się obaj na łóżku tak jak lubiliśmy i poszliśmy spać. Pierw mój psiak kopał.przez.sen,.ale chwilę później się uspokoił i ja także mogłem zasnąć.
Śnił mi się nie kto inny, jak Tokiya. Znowu miałem przed oczami wszystkie nasze wspólne chwile, ale tym razem te szczęśliwe. Każda nasza chwila migała mi przed oczami, gdy nagle pozostała jedna jedyna. Był to nasz pierwszy raz w łóżku. Widziałem to, nie czując większego podniecenia, tylko uczucia, którymi się dażyliśmy podczas robienia tego. Jednocześnie dzięki temu snu, zbliżałem się do rozwiązania mojego problemu związanego z Tokiyą.
W śnie wyjaśniło mi się kilka rzeczy, ale także pojawiły nowe pytania, nad którymi musiałem pomyśleć, ale nie w tedy, w tedy trwała chwila marzeń.
Spałem spokojnie i chyba byłem szczęśliwy, a nie zakłopotany. Bardzo się cieszyłem, że to nie był kolejny koszmar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poproszę o twój komentarz ~`<3