niedziela, 22 lutego 2015

Just be Friends 2


Obudziłem się, niewiedząc gdzie się znajdowałem. Jedyne co czułem to ostry ból głowy i dziwny, sterylny zapach. Próbowałem otworzyć oczy, ale one mnie nie słuchały. Pomału zaczynały docierać do mnie inne bodźce. Słyszałem jakieś dalekie rozmowy, oraz pikanie urządzenia, oracz czułem jak ktoś trzyma mnie za rękę. Chciałem wiedzieć kto więc pomaleńku starałem się otworzyć oczy i spojrzeć na tą osobę. Poczułem mocniejsze ściśnięcie mojej dłoni, oraz usłyszałem delikatny głos Yuki.
- Doktorze, obudził się!
”Zaraz, zaraz. Doktorze?!” Pomyślałem i musiałem spojrzeć na otoczenie. Ostre światło raziło mi oczy i to piekielnie. Spojrzałem w lewo na siedzącą koło łóżka dziewczynę. Była dość bardzo zaniepokojona, ale widząc, że się ocknąłem, ulga wstąpiła na jej twarz.
- Keiji, ocknąłeś się ! Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy!- Powiedziała, a z jej oczu popłynęły łzy.
- my?
- twoi rodzice też tutaj są. Twoja mama wpadła w jeszcze większą panikę niż wcześniej, gdy cię zobaczyła. Twój tata wziął ją do kafejki i dał jej leki na uspokojenie. Zaraz powinni wrócić. Pamiętasz co się stało?
- Chyba tak... Broniłem jakiegoś chłopca...
- i w trakcie tej twojej obrony, dostałeś mocno kijem w głowę. Przewodnicząca zaniepokoiła się tym, że cię nie ma i postanowiła cię poszukać. Zobaczyła, ze broniłeś jakiegoś chłopaka, a po tym, jak zaczęliście się bić, pobiegła po nauczyciela. Potem zadzwonili po pogotowie i tak się tu znalazłeś.
- Aha- Odparłem niechętnie- Głowa mnie cholernie boli. Yuki, zrób coś
- Na stoliku leżą leki przeciwbólowe oraz woda. Zażyj je- Podała mi dwie kapsułki oraz szklankę wody mineralnej. Wziąłem je od niej i połknąłem leki. Yuki powiedziała mi, że byłem nieprzytomny dość ługi czas, półtora dnia. Dla mnie to było długo. Chwilę później przyszli moi rodzice i porozmawialiśmy. Mniej więcej cztery godziny później kończyły się możliwe godziny odwiedzania pacjentów.
Gdy wszyscy wyszli przypomniał mi się czas, gdy leżałem dwa lata w śpiączce w którą wszedłem po wypadku samochodowym. Przed nim wyznałem swoje uczucia chłopakowi, który był moją pierwszą miłością. Przyjął moje wyznanie mówiąc, że też miał mnie na oku od jakiegoś czasu. Byłem naprawdę szczęśliwy. Ale półtora miesiąca później zdarzył się właśnie ten wypadek. Po dwóch długich latach, w końcu się obudziłem. Miałem nadzieję na to, że wszystko jakoś się ułoży. Chciałem się spotkać z moim chłopakiem, w końcu dalej coś do niego czułem, chociaż byłem także trochę zraniony i zaniepokojony, że nie przyszedł do mnie, gdy się obudziłem. Ktoś musiał go o tym poinformować. Gdy wyszedłem ze szpitala, poszedłem od razu do jego domu. Jego gosposia wychodziła już, ale mnie przywitała i powiedziała, że jej syn jest w swoim pokoju z kolegą. Wszedłem tam i zobaczyłem jak... Jak on i jakiś facet się pieprzą. On szybko spojrzał w kierunku otwartych drzwi. Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami i powiedział „To nie możliwe...Keiji ?”. Odparłem, że obudziłem się miesiąc temu. Wszedłem tam i podszedłem do niego, prosząc, aby mi to wszystko wytłumaczył. On odparł tylko, że mu przykro, ale stracił mną zainteresowanie. Wybiegłem  stamtąd cały zapłakany. Zmieniłem szkołę bardzo szybko, nie chciałem go już widzieć, ale dalej coś do niego czułem. Moi rodzice dawali mi indywidualne nauczanie, po których napisałem testy. Zdałem je i mogłem być w klasie z moimi rówieśnikami. Pół roku później jakiś nowy uczeń pojawił się w mojej klasie. Po jakimś czasie zaprzyjaźniliśmy się. Opowiedziałem mu prawdę o mojej orientacji i okazało się, że on jest bi. Pocieszał mnie, obiecywał, ze mnie nie zrani, jak tylko mu zaufał i tak zrobiłem. Chciał się ze mną kochać, ale nie byłem prwny, czy aby na pewno byłoby to odpowiednie po tak krótkim czasie naszej znajomości. Z tego powodu mnie rzucił, a ja drugi raz zmieniłem szkołę. Byłem naprawdę zrozpaczony. W tej jakiś chłopak od początku zaczął się do mnie przystawiać, ale ja mu się nie dawałem. Po jakimś czasie pocałował mnie. Pomyślałem, że może mu zaufam, ale następnego dnia wszystko się wydało, a on temu zaprzeczył. Zostałem nawet poproszony na rozmowę do pani psycholog, która pytała się mnie, czy robiłem badania na schizofrenię. Zszokowało mnie to, przecież byłem zdrowy i całkiem normalny. Później dowiedziałem się, że tamten chłopak przyszedł w asyście swoich kumpli i powiedział jej, że mam coś z głową i poprosił ją, aby zrobiła mi badania. Gdy opowiedziałem jej całą historię, uwierzyła mi. Nie wiedziałem jakim cudem, ale cieszyłem się, ze choć jedna osoba mi wierzy i jest za mną. Od tamtej pory unikaliśmy się w szkole. On skończył szkołę, ale dalej nawiedzał moje sny. W wakacje poznałem ludzi dość dziwnych- samych Punków, Metali, Emo itp. Z którymi się zaprzyjaźniłem. To oni częściowo wyciągnęli mnie z dołka, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.  W między czasie poznałem Yuki, a właściwie ponowiliśmy kontakty, bo poznaliśmy się w przedszkolu, a potem przez dwa lata chodziliśmy do jednej podstawówki. Bardzo trudno mi było jej zaufać, ale w końcu udało jej się zdobyć moje zaufanie, którego nie zawiodła. Z opanowanymi emocjami  wróciłem odmieniony do szkoły. Z cichego, szarego chłopaczka, zmieniłem się w ubierającego się na czarno, z kolczykiem w wardze po lewej stronie dolnej wargi, z ostro podgolonymi bokami i ćwiczącego sztuki walki chłopaka. Wszyscy w szkole byli oburzeni moim wyglądem, ale nauczyciele nie mogli mi nic powiedzieć, dopóki zaliczałem testy i nie sprawiałem większych problemów. Po dwóch tygodniach szkoły, wrócił On- znowu próbował do mnie zagadać tak, jakby nic się nie stało, ale mu się nie dawałem, choć jakaś cząstka mnie chciała mu wszystko wybaczyć i odnowa poczuć Jego ciepło. Poprosiłem o rozmowę z nim na osobności któregoś dnia, a on zgodził się. Był wieczór, a On się spóźnił. Przyszedł po pół godzinie i w końcu zaczęła się rozmowa. Powiedział mi, że nigdy mnie nie kochał, nie kocha i nie będzie, więc nie mam na co liczyć. Nie wiem, czy w tedy dalej coś do niego czułem, ale nie był mi tak obojętny, jak myślałem. Po jeszcze krótkiej rozmowie i mówieniu mi, że to był głupi błąd, którego żałuje, poszedł a ja zostałem nad tym pamiętnym już brzegiem rzeki i stwierdziłem, że ostatni raz płakałem z jego powodu. W spokoju ukończyłem trzecią klasę gimnazjum, wchodząc w nowe środowisko. Pierwsza klasa minęła mi raczej w spokoju, zwłaszcza, że chodziłem do szkoły z Yuki, która była moją jedyną w całym życiu solidną podporą.
Po wyjściu ze szpitala musiałem zostać jeszcze tydzień w domu. Cieszyłem się z tego, ponieważ mogłem oddać się mojemu ulubionemu zajęciu, czyli rysowaniu, aczkolwiek trochę mi się to znudziło. W międzyczasie odwiedzała mnie Yuki.
Po nudnym tygodniu w końcu  mogłem wrócić do szkoły., z czego bardzo się ucieszyłem, bo po prostu  w domu się nudziłem.
Już na placu wszyscy uczniowie dziwnie się na mnie patrzyli, wiedziałem, że coś im  znowu nie pasowało, ale jeszcze nie wiedziałem co. Pewnie chodziło  o mój bandaż na głowie, który musiałem nosić jeszcze ze dwa tygodnie, ale nie przejmowałem się tym zbytnio. Tamci uczniowie zostali zawieszeni na dwa miesiące, a drobnemu chłopakowi nic się nie stało.
Wszedłem do budynku, kierując się do swojej szafki. Znalazłem na niej przyklejoną kartkę „ PEDAŁ”, którą od razu podarłem i wyrzuciłem. „W taki sposób mnie nie złamią. A w ogóle jak się dowiedzieli? Z nikim nigdy nie chodziłem, Yuki też się nie wygadała, na pewno. Może potworzyli jakieś różne dziwne historie  i tak to powstało?” Zastanawiałem się, lecz daremnie. Zdjąłem buty oraz kurtkę, włożyłem do małego, prostokątnego przedmiotu i najzwyczajniej w świecie poszedłem na lekcje.
W szatni, jak i na korytarzach uczniowie mijali mnie po kryjomu na mnie spoglądając, W myślach ciągle powtarzałem sobie słowa „Dam radę. Tak łatwo się nie poddam. Nie złamią mnie”. Wszedłem do klasy i nagle wszystkie rozmowy ucichły, a ja najnormalniej w świecie usiadłem w swojej ławce czekając na lekcje. Trochę się zdziwiłem, gdy przewodnicząca weszła do klasy i po zauważeniu mnie nie podeszła. Często tak robiła. W tedy tylko spojrzała na mnie z emocjami, których nie mogłem nazwać. Zignorowałem to jednak, dalej słuchając muzyki. Chwilę przed dzwonkiem oznajmiającym katorgę zwaną lekcją, do klasy wpadła Yuki.
- Keiji!- Podbiegła do mnie- Słyszałam od koleżanek, że ktoś przywiesił na twojej szafce kartkę z napisem pedał!
- i co z tego?- Zapytałem z obojętnością w głosie. Nie rozumiałem dlaczego ona się tak przejmuje.
- i co z tego? Jak to co?! Nie można tak robić! Przecież-
- Jeżeli ktoś jest głupi, to ja nie będę go edukować- Przerwałem jej. Cała klasa udawała, że się czymś zajmuje, a tak naprawdę podsłuchiwała. Jak ludzie uwielbiają plotki. Kontynuowałem- Byłaby to strata czasu. Nie przejmuję się tym. Niech gadają takie plotki, jakie chcą- Naprawdę tak myślałem. Co prawda, ukrywałem wszystkie swoje emocje, ale nigdy nie przejmowałem się tym, co nieistotni dla mnie ludzie powiedzą.
- Ale..- Nie zdążyła dopowiedzieć, ponieważ przerwał jej nieszczęsny dzwonek na lekcje- Pogadamy potem- Ogłosiła, po czym wybiegła z sali.
- Witam klaso. Proszę zając swoje miejsca. Dzisiaj zaczniemy od...- Tymi słowami zaczęła się lekcja, której w ogóle nie rozumiałem i zamiast słuchać, patrzyłem w okno.
         Patrzyłem w niebo krążąc w zakresie własnych myśli. Płynęły niczym chmury na które patrzyłem. „Niby takie powolne, ale gdy dłuższy czas nie patrzysz na nie, zmieniają położenie oraz kształt i nie wiesz, czy to te same chmury na które patrzyłeś kilka chwil temu, czy może jakieś zupełnie inne? Przecież tak samo jest z ludźmi. Tylko dlaczego większość z nich barwi się niepotrzebnymi barwnikami ? Nie rozumiem tego, jakim cudem oni tego nie zauważają. Czy to takie trudne? Nie, bo... Ała! ee... Ała?”- Moje rozmyślanie przerwał mały przedmiot, którym oberwałem w głowę. Podniosłem go. Była to czyjaś gumka do ścierania, a w środku niej karteczka. Myślałem, że była dla mnie, więc przeczytałem ją. Jej treść mnie zaskoczyła:
”~Ej, co myślicie o Keijim? Rzeczywiście jest pedałem?
- Jest. Nienawidzę takich debilów. Pewnie pieprzy się ze wszystkim co tylko mu w dupę wpadnie!
- Ja tam go dość lubię, nie jest taki zły...
- Nie znam go, ale wygląda jak ciemny typ
- Słyszałem, że był już w poprawczaku za pobicie oraz gwałt
-Serio? Straaaszny ;-;
- Nie, nie sądzę. Ostatnio mi pomógł. Z resztą niedawno widziałam go jak pomagał jakiejś dziewczynie z młodszych klas. Chyba nie tylko ja, prawda?
- No
- co nie znaczy, ze taki pedał ma prawo bytu!
- zgadzam się!
- ja nie!
- Powinien się wynieść... Jest zbyt straszny...
- A ja słyszałam, że miał złą przeszłość. Ponoć wiele osób go zraniło, więc tak się zachowuje. A czy jest gejem to nie wiem
- I tak powinien zginąć! Kiedyś się doigra!”- Na tą rozmowę uśmiałem się. Ciekawiło mnie kto z kim o tym pisał. Cieszyłem się, że są osoby, które mnie bronią, a nawet miały dość dobre plotki. Moje życie nie było kolorowe. Miałem jednego bardzo bliskiego przyjaciela, którego uważałem za brata. Nagle zerwał kontakt ze mną. Pół roku później spotkałem go całkowicie odmienionego. Z chłopaka szczerego, miłego, grzecznego i pomocnego zamienił się w ćpuna. Pomimo tego, mówił mi, że tęsknił za nasza przyjaźnią i chce ją kontynuować. Następnego dnia powiedział, że chce mnie zabić. Nasłał też na mnie grupę ludzi. Obyło się bez szpitala, ale było mi ciężko. Nie potrafiłem nikomu zaufać w pełni. Próbowałem i to z niezłym skutkiem, to oni mówili mi, że nie jestem takie, jaki myśleli i zrywali przyjaźń...
- Keiji-kun! Jaka jest odpowiedź ?!- Zapytał nauczyciel. Nie lubiłem go, z resztą z wzajemnością.
- Nie słuchałem, przepraszam-Odparłem
- Masz uwagę, siadaj.- Usiadłem. Klasa zaczęła szeptać, ale ja ich nie słuchałem. Nie obchodzą mnie ludzie bezprawi. Powróciłem wzrokiem do karteczki. Napisałem im „ Ładnie, ładnie. Jak to fajnie dowiadywać się o sobie nowych rzeczy c:. Dzięki za wszystkie miłe słowa tym, co mnie bronili a ci, którym przeszkadzam niech wiedzą, że mogą mnie gnębić, ale im się nie dam.” Po czym rzuciłem gumkę do ścierania wraz z karteczką na ławkę znajdującą się niedaleko mnie. Zająłem się lekcją i nikt mi nie przeszkadzał.
Wyszedłem z klasy po ostatniej lekcji. Poszedłem do mini klubu plastycznego. Dyrektor pozwalał nam używać jednej ze starych sal. Pomimo odrapanych ścina, klasa miała swój delikatny urok, który spodobał się wszystkim klubowiczom. Niestety nie mieliśmy żadnego ,opiekuna, więc został nim dyrektor. Nie mógł przychodzić nas pilnować, ale moja ulubiona pani woźna tak. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Na razie byłem tam tylko ja. Zabrałem się za kończenie obrazu ukazującego rozgwieżdżone magiczne niebo. Tak, to było dla mnie arcydzieło. Nałożyłem słuchawki, włączyłem muzykę i zabrałem się za robotę. Po pół godziny obraz był skończony, a ja cały rozpromieniony odstawiłem go w bezpieczne miejsce aby wysechł. Mięliśmy w sali małą umywalkę z wodą i powieszonym lustrem.  Podszedłem do nie i zacząłem myć ręce. W tedy ktoś wszedł do sali, a ja odwróciłem się w tamtym kierunku. W wejściu stał chłopak z młodszych klas. Dokładnie ten, któremu pomogłem.
- Ano...- Odezwał się.
- Tak?- Zapytałem wycierając ręce w ręcznik wiszący obok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poproszę o twój komentarz ~`<3